Wygrałeś w lotto? Oto kilka pomysłów, co można zrobić z wygraną?

Pewnie wielu z Was marzyło o tym jak wspaniałe stałoby się życie gdyby udało się sięgnąć po główną wygraną w Lotto. Prawdopodobieństwo takiego wydarzenia wynosi co prawda 1 : 14 mln, ale któż zabroni nam marzyć. Główna wygrana wynosi – 2 miliony PLN – to zbyt wiele by móc „przewalić” na głupoty, oraz zbyt wiele by pozwolić nam spokojnie żyć przez resztę naszych dni.

Dotychczas podczas w trakcie 65 lat losowań główną wygraną trafiło ponad 1340 osób. Jak widzisz, czasami się jednak udaje. Najwyższą wygraną w historii Lotto było 36 726 210,20 pln. Weźmy jednak pod uwagę wygarnę podstawową. Jak mądrze wydać 2 duże „bańki”?

Każdego roku sprzedaje się około 250 mln kuponów, a biorąc poprawkę na 4 zł/kupon daje to oszałamiające wpływy dla Totalizatora Sportowego w wysokości ponad 1 mld PLN. Wiele osób grających w gry liczbowe nazywa je „podatkiem od głupoty”. Spieszę z wyjaśnieniem – kiedyś również zdarzało mi się raz na jakiś czas „puścić lotka”. Od wielu lat jestem wolny od wszelkich „hazardowych” ciągot 🙂

Zapoznaj się również z: Co policjanci myślą o … żołnierzach Wojska Polskiego

Jak widać po przedstawionym powyżej prawdopodobieństwie szanse na wygraną wydają się być znikome. Mimo to fajnie jest móc puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie, jak wydałoby się tę kasę?

W przeszłości wielokrotnie widywaliśmy przykłady osób, które w wyjątkowo szczęśliwych okolicznościach wzbogaciły się za sprawą „puszczonego kuponu”. Jednak chwilę później mieli tyle samo co przed wygraną, albo jeszcze mniej. Dla wielu osób stało się to swego rodzaju gwoździem do trumny, a wszystko poprzez nie umiejętne dysponowanie zdobytym kapitałem.

Każdy z nas myśląc o posiadaniu takiej gotówki ma w głowie określony pomysł, ale jest to jedynie mętna wizja, która nie jest w żadnym stopniu poparta analizą i planowaniem. Spokojna głowa, na szczęście masz mnie – przygotowałem dla Ciebie autorską listę pomysłów na zagospodarowanie 2 milionów PLN.

Miłej lektury 🙂 

Jak wydać wygrane pieniądze?

Pewnie brzmi to irracjonalnie szczególnie, że nie grasz nawet w Lotto, ale kto zabroni nam gdybać? Moim zdaniem jest to element gimnastyki umysłowej i takie gdybania uważam za jak najbardziej potrzebne. Pozwalają nam one określić nasze cele, motywacje i priorytety. Lubię utożsamiać to z pierwszym elementem w układance, której całość będą stanowić uporządkowane finanse osobiste. Ponadto w ten sposób walczysz z mylnym przekonaniem, że skoro obecnie nie dysponujesz wielkimi pieniędzmi to nie trzeba zaprzątać sobie takimi kwestiami głowy. Tak naprawdę w ten sposób uczysz się zarządzania skromniejszymi zasobami, które w horyzoncie czasowym zaczną puchnąć.

Dla mnie osobiście najcenniejszą lekcją wynikającą z planowania ewentualnej wygranej jest uświadomienie sobie miejsca, do którego tak naprawdę zmierzam w życiu.

Na przestrzeni wielu lat swojego życia, zebranych doświadczeń i przemyśleń plan wydatkowania takich pieniędzy mocno się zmieniał, zdezaktualizował i ewoluował. Mój dziadek zwykł mawiać – „taki problem to nie problem”. Może coś w tym jest, ale najpierw trzeba byłoby posiadać 2 mln pln, aby zdać sobie sprawę z wagi i powagi sytuacji 🙂

Należy przede wszystkim wziąć poprawkę, że w wszystkie wygrane w Lotto powyżej 2280 pln, są obłożone podatkiem 10 % – na mocy ustawy o grach hazardowych z 19 listopada 2009 roku. Także już na samym początku szczęśliwiec jest zmuszony z 2 000 000 pln, pożegnać się z 200 000 pln.

Pozostaje nam więc jedynie 1,8 mln pln, którymi możemy w nieskrępowany sposób dysponować. 

Posiadanie planu „na siebie” w obszarze finansów wydaje się być rzeczą podstawową. Najlepiej obrazują to przykłady spektakularnych porażek i bankructw, które śladami krwi znaczy historia. Zapoznaj się więc z moimi finansowymi priorytetami:

  1. Życie nauczyło mnie, żeby w niektórych obszarach zakładam najgorszy scenariusz. Mam tu na myśli chociażby: śmierć, kalectwo, albo nawet nagłą utratę pracy. Na takie sytuacje posiadam gotówkę, oraz kruszce. Dodatkowo warto, aby współmałżonkowie posiadali uprawnienia do wszelkich posiadanych aktywów. Ponadto Wasze zobowiązania, nawet te hipoteczne były możliwie, jak najmniejsze.
  2. Staram stale się rozwijać i poszerzać swoją wiedzę, również inwestycyjną – edukując się zwiększam swoją szansę na uzyskanie wolności finansowej.
  3. Dbam o zasobność rodzinnej poduszki finansowej –Poduszka finansowa, czyli co musisz zrobić, nim zaczniesz inwestować?
  4. W porównaniu z pracą zarobkową, w życiu prywatnym cenię sobie ciszę i spokój – tyczy się to również finansów/inwestycji.
  5. Chciałbym, aby – pisanie i inwestycje – umożliwiły mojej rodzinie na uzyskanie wolności finansowej.

Mógłbym zapewne wzbogacić tę listę o kilka dodatkowych punktów, ale na potrzeby tego tekstu taka namiastka powinna w zupełności wystarczyć.

Czytaj także: Jak za to wszystko zapłacisz, czyli polityka finansowa w pigułce

1. W zależności od indywidualnej sytuacji i preferencji, sposobów wydatkowania takich pieniędzy miałbym całkiem sporo. Inaczej zachowałbym się gdybym posiadał długi, lub kredyty – wtedy z całą pewnością wpierw pozbyłbym się tychże zobowiązań… Negocjując jednak wpierw z wszystkimi nieświadomymi naszego przypływu gotówki wierzycielami maksymalnie jak największe zrzeczenie się części odsetek, albo ich całkowite umorzenie. Gdybym posiadał kredyt hipoteczny to pozbyłbym się go w nadpłacając go w całości, zaoszczędzając tym samym na kosztach odsetkowych. Gdybym, zaś nie posiadał swojego lokum to zdecydowanie bym je kupił, bo nie ma większej radości i azylu niźli swoich czterech ścian.

W tym scenariuszu ująłby oczywiście środki na  podniesienie swoich kwalifikacji, oraz dokonanie inwestycji – gdyż mając swobodnie większą kwotę pieniędzy, łatwiej jest ponownie pomnażać kapitał.

2. Inaczej zachowałbym się będąc nowicjuszem, osobą zaraz po studiach, albo młodym człowiekiem zaraz po ślubie, który chce podbić świat, a los uśmiechnął się do niego wygraną 2 mln pln w Lotto. Zapewne zacząłbym od zakupu lokum, które docelowo spełniałoby wymagania zarówno moje, jak i małżonki. Następnie solidnie nadbudowałbym swoją poduszkę finansową, a zaraz później postanowiłbym zrobić coś co robią młodzi ludzie tzn. nabyłbym samochód – tak właśnie niektórzy myślą i niestety ja również przechodziłem ten etap w życiu. Obecnie na szczęście samochód pełni dla mnie funkcję czysto użytkową 🙂

 Zakładam, że żona w dużej części „pomogłaby mi” w rozdysponowaniu części środków. Dalej jednak postąpił bym niczym mój pradziadek po powrocie z USA na początku 1900 roku – czyli zakupił bym znaczną ilość ziemi. Kolejną ważną kwestią byłoby pomnażanie środków. Niech będą to np. etf-y, lokaty, akcje. Sądzę jednak, że będąc młodym przypływ takich środków może nieść za sobą negatywne skutki, choćby w postaci – lenistwa.

3. Pomysł na wydatkowanie wygranej wyglądałby jeszcze inaczej gdybym był w wieku 40 – 50 lat, miał kilkoro dzieci i szykował się do wcześniejszej emerytury. Wygrana umożliwiłaby podjęcie ważnej decyzji o odejściu z pracy, zajęciu się swoimi pasjami, zmonetyzowaniu swoich zainteresowań i życiu z inwestycji. Środki przeznaczyłbym na kupno przytulnego domu poza miastem. Dalej byłoby kupno kilku mieszkań pod wynajem, które stanowiły by lokatę kapitału, a w przyszłości mogły stanowić bardzo przemyślaną inwestycję mogącą stanowić zaplecze dla dorastającego potomstwa. Operując w tym przedziale wiekowym zapewne część pieniędzy przeznaczyłbym na rozrywkę. Zabrałbym żonę na wycieczkę życia i wziąłbym chwilowy urlop od zajęć zaprzątających głowę. Najważniejsza byłaby jednak możliwość wydania tych pieniędzy na edukację dzieciaków i zapewnienie lepszego życia niż moje własne.

Czytaj także: Czy ideologie lewicowe to dążenie do nihilizmu?

Zatem, jak wydałbym te pieniądze?

  • Zapewne pierwszą rzeczą jaką zrobiłbym po wygranej było by zwiększenie mojej poduszki bezpieczeństwa do rozmiarów umożliwiających swobodne życie mojej rodzinie, nawet po mojej śmierci. Zapewne część środków ulokowałbym w postaci kruszców, o których możesz przeczytać – TUTAJ.
  • Pomysłem, który przyszedł mi do głowy byłoby wspomniane już gdzieś powyżej – zainwestowanie w ziemie. Zrobiłbym dokładny research, które tereny w kraju najprężniej się rozwijają, zakupiłbym tamte grunty, zadbał bym o to, aby działki zostały – uzbrojone i odrolnione. Wtedy mając pieniądze pozostałoby jedynie czekać na odpowiedni moment do ich upłynnienia. Marcin Iwuć w swoich materiałach zwykł mawiać, że – „ziemi nikt nie zwinie w rulon i nam nie odbierze” – zdecydowanie się z tym zgadzam.
  • Budowa budynków typu: szeregówki/bliźniaki/czworaki – zrealizowanie takiego przedsięwzięcia jest możliwe także bez wspomnianych 2 mln pln, ale wyobraź sobie jakim trudem jest poszukiwanie inwestorów, wspólników itp. Bez tego całego poszukiwania innych podmiotów zabierasz się do działania. Miałem okazję rozmawiać z deweloperem zajmującym się budową bliźniaków jest to piękny biznes jeżeli współpracujesz z tymi samymi, sprawdzonymi osobami od lat.
  • Założenie własnego przedsiębiorstwa – pomysłów jest wiele, wszystko sprowadza się jedynie do przeprowadzenia badań rynku i sprawdzenia zapotrzebowania na Twoje produkty, lub usługi. Może to być firma sprzątająca, mechanika pojazdowa z prawdziwego zdarzenia, księgarnia, zakład kosmetyczny. Dla każdego coś innego 🙂
  • Rynki finansowe – zainwestował bym na rynkach kapitałowych poprzez ETF-y, które cenię za ich pasywność, oraz zakres. Ponadto brałbym pod uwagę amerykańską giełdę z indeksem S&P 500 (inwestycje w spółki dywidendowe – w długiej perspektywie nieomal pewny wzrost, oraz dywidendy), oraz rzecz jasna wybrane na mocy pogłębionych badań projekty kryptowalutowe. Na samym początku po wygraniu 1,8 mln pewnie dla ostudzenia emocji wszedłbym najpewniej w zwykłą, lecz dobrze oprocentowaną lokatę. Dokładniej jednak w kilka samo odnawialnych lokat. Lokata trzymiesięczna na 5% w skali roku w przeliczeniu na każdy miesiąc i po odjęciu nieszczęsnego – podatku Belki – daje „na czysto” – 3 375 PLN. Ładna kwota 🙂
  • Wybrałbym miasto, które słynie z tego, że jest wielkim ośrodkiem studenckim. Zakupiłbym tam kamienice, ewentualnie budynek w ciekawej lokalizacji. Następnym krokiem stało by się przeprowadzenie remontu umożliwienie przearanżowania pomieszczeń na pokoje dla studentów. Rynek jest bardzo chłonny, a najem pokoi kosmicznie drogi. Jeżeli rozegra się to z głową można znakomicie na tym zarobić. Zrobiłem stosowne obliczenia i widzę w tym sporą moc. Jedyny szkopuł tkwi w skali wielkości takiego przedsięwzięcia, bowiem 1,8 mln to zbyt mało. Konieczne stało by się skredytowanie reszty, lub poszukiwanie inwestora. Zarządzanie nieruchomościami przekazałbym firmą, które się tym zajmują.
  • Założenie swojego wydawnictwa – piszę to jako osobny punkt, gdyż widzę jak poroniony stał się rynek wydawniczy w Polsce. Można nabazgrać byle co, ale jeśli masz pieniądze to zapewne będziesz w stanie to wydać. Przez to rynek wydawniczy został zalany mnóstwem bzdurnych pozycji i ciężko przebić się komuś takiemu jak ja. Napisałem powieść kryminalną, którą usiłuję wydać, ale póki co spotykam na swej drodze wydawnictwa, które w zamian za wydanie oczekują 10 – 20k pln. Ufam, że wkrótce znajdę wydawnictwo, które tak jak uczestnicy próby focusowej docenią wartość mojej książki. Mniejsza jednak ze mną, rynek wydawniczy wydaje się bardzo interesujący, gdyż bardzo łatwo można tu zmonetyzować ludzki narcyzm. Widzę tam spory potencjał 🙂
  • Stań się filantropem – pochodzę z biednego domu, a na wszystko (rzeczy materialne) musiałem zapracować własnymi rękoma. Stąd też w mojej głowie od lat tkwi idea, że gdybym w życiu doczekał się namacalnego dobrobytu, to chciałbym się nim dzielić z innymi. Nie mam tu na myśli pomocy swojej rodzinie, co jest przecież kwestią oczywistą. Skłaniam się tu do pomocy określonym osobą, zamykania zbiórek na portalach typu: siepomaga.pl; pomagam.pl; zrzutka.pl. Nie ufam innym tworom, które pod płaszczykiem pomocy konkretnym osobom, grupom, narodom przepalają mnóstwo pieniędzy utrzymując zastępy „gadających głów”.
  • Widząc jak wygląda system oświaty w Polsce, oraz wiedząc jak znakomitym nauczycielem jest moja żona to nie wahałbym się ani chwili tylko pomógłbym jej w założeniu własnej, prywatnej placówki  edukacyjnej. Takiej gdzie rzeczy ważne stają się naprawdę ważne -> Co myślę o edukacji finansowej oferowanej w polskich szkołach?

I to by było już na tyle 🙂

Bardzo się cieszę, że tu dobrnęliście. Wiele to dla mnie znaczy! Mam nadzieję, że każde z nas wkrótce doświadczy „problemu” konieczności rozdysponowania 2 mln pln. Życzę nam tego z całego serca.

Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB, innych sociali, oraz zadawania pytań.

Bajo!

Grafika na początku tekstu pochodzi od: interia pl

1 Comment

Leave a Reply