Miłość bywa zwodnicza!

Zdarzenie, które chciałbym Wam opisać jest najświeższe, wydarzyło się niedawno. Wciąż doskonale je pamiętam, dlatego od niego zamierzam zacząć. Wspólnie z załogą pogotowia przybyliśmy na miejsce gdzie miało dojść do podcięcia żył przez mężczyznę w wieku około 30 lat. Zgłaszającą, natomiast była jego 19-letnia dziewczyna, a doprecyzowując była dziewczyna.

Wpierw nakreślę Wam, o co dokładnie chodziło gdyż całe zajście i relacja łącząca dwoje tych ludzi była dosyć zagmatwana- liczę, że moje wprowadzenie nakreśli odrobinę groteskę całej sytuacji. Mianowicie Ci młodzi ludzie poznali się 2 lata wcześniej na jednym z koncertów. Pochodzili z innych miast i po kilku miesiącach znajomości wyłącznie przyjacielskiej zostali para. Głównie ich związek utrzymywany był na odległość z racji sporej odległości dzielącej ich miasta, jednak od czasu do czasu się spotykali. Wszystko było między nimi w porządku, aż do momentu, gdy dziewczyna zdała maturę i poinformowała go, że wybiera się na studia do stolicy i najrozsądniej w takiej sytuacji będzie zakończyć ich relację. Po pierwsze będzie miała jeszcze mniej czasu na wizyty, po drugie do sporej liczby obowiązków dojdzie znaczna ilość nauki i walka o utrzymanie się na studiach prawniczych, po trzecie zaś zdała sobie sprawę z różnicy wieku i nie chciała go ranić w przyszłości i stawiać przed faktem dokonanym w sytuacji, gdy poznałaby rówieśnika, z którym zapragnęłaby stworzyć związek. Ja natomiast do tych argumentów dorzuciłbym jeszcze przepaść ideologiczną, kulturową, a także sposób myślenia – on bezrobotny, lekkoduch, wciąż mieszkający z rodzicami, ona, zaś uczennica, mająca plan na siebie i ambicje.

O planach wyjazdu do stolicy, a tym samym o konieczności zakończenia związku poinformowała mężczyznę telefonicznie. Ten zgodnie z relacją dziewczyny miał rzucić słuchawką i zaprzestać dalszego kontaktu. Wsiadł w pociąg i przyjechał do miasta, w którym ona mieszkała, wynajął pokój w hotelu i wysłał jej sms-a informując o swojej obecności w mieście, prosząc równocześnie o spotkanie. Skonfundowana dziewczyna odmówiła, gdyż dobrze znała nerwowe usposobienie chłopaka i pamiętała jak łatwo wpadał w gniew, gdy coś nie odbywało się po jego myśli. Odmowa musiała mocno wstrząsnąć mężczyzną gdyż wypił kilka piw, a jedną z puszek zranił sobie przedramię powodując płytkie rozcięcie. Następnie rozmazał sobie broczącą krew po całej ręce, sfotografował swoje dzieło i wysłał do oblubienicy, okraszając zdjęcie opisem świadczącym o bezsensie życia i chęci odejścia z tego świata. Jak nie trudno się domyślić dziewczyna pojechała pod adres wskazany w wiadomości, jednak najpierw wezwała karetkę i policję.

Takim oto sposobem znaleźliśmy się w momencie pojawienia wspomnianych służb na miejscu zdarzenia. Natychmiast udaliśmy się do właściwego pokoju. Przywitało nas wielkie zaskoczenia ze strony chłopaka i tekst oznajmiający owe zdumienie, kim jesteście i co tu kurwa robicie?; miałaś być tylko Ty! No chyba inaczej wyobrażał sobie spotkanie z wybranką serca. Rzecz jasna, gdy tylko zaczęliśmy rozpytywać mężczyznę o powód wezwania, wszystkiego się wypierał twierdząc, że to pewnie wymysł jego partnerki. Wzięliśmy go w krzyżowy ogień pytań, ponadto dziewczyna pokazała korespondencję, jaką prowadziła z chłopakiem. W końcu się przyznał, że nie przyszedł mu do głowy inny pomysł, aby nakłonić ją do przyjścia.

Jak już wspominałem – zwykła gra na uczuciach i poszukiwanie uwagi – cholerny atencjusz. W tym czasie ktoś inny naprawdę mógł potrzebować pomocy. Ratownicy opatrzyli na miejscu rękę, oświadczając, że rana jest powierzchowna, niezagrażająca życiu i zdrowiu. Chcąc zapewnić odpowiedni poziom higieny poinformowali chłopaka, że niezbędna będzie podróż do szpitala i zszycie przedramienia. Ze względu na nerwowe zachowanie postanowiliśmy wziąć mężczyznę pod ramiona i zaprowadzić do karetki, wsadziliśmy go do środka, ratownicy zapewnili, że przejmują piecze nad mężczyzna. Udaliśmy się do radiowozu, aby rozpocząć rozpisywanie interwencji w notatnikach służbowych.

Nie minęło kilka minut, gdy w stojącej przed nami karetce drzwi się otworzyły, a znajdujący się wewnątrz pacjent zaczął uciekać. Podczas gdy sanitariusze, nie przejęli się całym zajściem, ja wraz z kolegą rzuciliśmy się w pogoń za gamoniem – inaczej nie można nazwać mężczyzny, który okalecza się, aby wzbudzić poczucie winy w kobiecie, a następnie ucieka z karetki, od ludzi chcących mu pomóc. Przebiegliśmy przez dwa skrzyżowania i już mieliśmy go jak na widelcu, gdy przeskoczył, przez płot jednego z placów budowy, zanim przeskoczyliśmy okutani, w ciężki mundur i buty już go nie zastaliśmy. Rozpytywaliśmy pracujących tam Ukraińców, ale rzecz jasna jesteśmy organem represji i nikt nie kwapi się, aby nam pomóc. Pokręciliśmy się po placu budowy licząc, że natkniemy się na delikwenta jednak po kilkunastu minutach zrezygnowaliśmy i powróciliśmy do radiowozu. Poinformowaliśmy dyżurnego miasta o całym zdarzeniu i już mieliśmy wracać do służby i dalszego patrolowania powierzonych nam sektorów, gdy wywołał nas ten sam dyżurny komunikując, iż nasz uciekinier udał się do domu dziewczyny i obecnie tam przebywa.

Udaliśmy się na miejsce, zapukaliśmy – dziewczyna wpuściła nas do środka, a my bezceremonialnie wkroczyliśmy wyprowadzając zdębiałego mężczyznę do radiowozu. Oczywiście korzystając z okazji wyłożyłem mężczyźnie, co myślę o jego szczeniackim zachowaniu.  

Zaczekaliśmy na przyjazd ratowników i odwieźliśmy wspólnie go do szpitala. Na miejscu zaś wezwano ochronę szpitala i nakazano przypilnować mężczyznę do zakończenia hospitalizacji.

Taki jest świat.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.