
Najciekawszą imprezą masową, jaką przyszło mi zabezpieczać była „miesięcznica katastrofy smoleńskiej”. Brzmi to podle z mojej strony biorąc pod uwagę ile osób straciło życie, ale inaczej nie można określić tamtejszych wydarzeń. Podczas odbywania adaptacji zawodowej na terenie OPP zostałem wyznaczony wraz z moim plutonem do wyjazdu do Warszawy celem zabezpieczenia uroczystości upamiętniającej ofiary katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku.
Przygotowanie do wyjazdu odbyło się bardzo zwyczajnie. Z wyprzedzeniem poinformowano nas o konieczności zabrania ubrań na 2 dni, munduru galowego, jedzenia. W jednostce przeszliśmy odprawę – poznaliśmy nasze zadania, podzieliliśmy się na drużyny i udaliśmy się w drogę do stolicy. Po kilku godzinach podróży dotarliśmy do Piaseczna do siedziby tamtejszego OPP. Otrzymaliśmy 2h na rozpakowanie, przebranie się, oraz przygotowanie do dalszej wycieczki. Wszyscy obecni osłupieliśmy gdyż dowódca zabezpieczenia podjął decyzję o rozbrojeniu funkcjonariuszy, zebrał naszą broń i zamknął w magazynie. Podobnież to zasady bezpieczeństwa – tylko nadal nie rozumiem o czyje bezpieczeństwo chodziło?
Około godziny 16: 00 dotarliśmy do Warszawy, plac na krakowskim przedmieściu był cały zastawiony radiowozami policyjnymi. Pomyślałem, że sił zapewniających bezpieczeństwo jest zapewne więcej niż podczas niegdysiejszej pielgrzymki papieża polaka do ojczyzny. Jak się później dowiedziałem do zabezpieczenia oddelegowano załogi z Katowic, Łodzi, Kielc, Poznania i Warszawy. Pierwszym punktem programu było rozstawienie funkcjonariuszy po obu stronach ulicy począwszy od głównej alei, a skończywszy pod kościołem, w którym odbyła się msza za zmarłych. Czekając tak na rozpoczęcie nabożeństwa miałem niepowtarzalną szansę obserwować, naszych parlamentarzystów, reprezentantów społeczeństwa, którzy w najnowszych modelach samochodów przejeżdżali brukowaną uliczką, aby dostać się do świątyni. Modły trwały około 2h, następnie zebrano nas w dwuszereg, którym udaliśmy się ponownie na krakowskie przedmieście, gdzie już czekało kilkuset staruszków i wielu ważnych, prominentnych polityków z partii rządzącej. W pierwszym rzędzie szedł prezes Jarosław Kaczyński w otoczeniu kilkunastu kobiet w podeszłym wieku, za nimi inni politycy, na końcu reszta zgromadzonych. Wokół prezesa szło kilka osób niosących szerokie płócienne transparenty, hasła dotyczyły należącej się rodziną ofiar sprawiedliwości, w domyśle transparenty miały służyć do osłonięcia posła Kaczyńskiego przed przedmiotami, które mogła w jego kierunku cisnąć kontrmanifestacja. Wokół zgromadzonych uczestników marszu szedł zwarty kordon stworzony przez funkcjonariuszy, który skutecznie oddzielał zebranych od reszty osób tj. pieszych, gapiów i przeciwników. Kilkukrotnie ze strony oponentów uroczystości zdało się słyszeć hasła braku akceptacji dla wydarzenia dajcie już sobie z tym spokój, wulgaryzm jebać Was, czy wyrazy głębokiego sprzeciwu dla wydarzenia ta cała szopka za nasze pieniądze.
Na prętce muszę zaznaczyć, że z uwagi na wykonywany zawód musze wykazywać się apolitycznością, a ludzi oceniam ze względu na ich czyny, a nie przynależność partyjną. Wyznaję zasadę, że jeśli ktoś jest indolentem, lub mówiąc wprost kretynem, nie ma dla mnie znaczenia kolor flagi, jaką trzyma w dłoni. Kontynuując poprzednią myśl przyznaję, że śmierć 96 tak ważnych osób to tragedia zarówno dla ich rodzina jak i dla całego kraju. Nasuwa mi się jednak taka myśl, że po trwającej kilka/kilkanaście dni żałobie narodowej, każda z rodzin powinna w domowym zaciszu przeżyć to przykre wydarzenie, odbywać modły i opłakiwać stratę bliskich. U nas jednak nigdy nie może być normalnie, grupa 300 osób przez okres 96 miesięcy postanowiła destabilizować system bezpieczeństwa państwa poprzez ściąganie, co miesiąc do stolicy ponad 2 tysięcy funkcjonariuszy do ochrony własnych poczynań. Mogę się na tym nie znać, ale takie przedsięwzięcie wiąże się zapewne ze sporymi nakładami finansowymi (mowa o pieniądzach publicznych), osobowymi (zabieranie policjantów w tym czasie potrzebnych gdzie indziej). Będąc bardziej precyzyjnym należałoby powiedzieć także o amortyzacji pojazdów policyjnych i rządowych, paliwie niezbędnym do dotarcia do stolicy itp.
Nasz udział w całym zgromadzeniu zakończył się po przemówieniu Pana Prezesa i rozejściu się wszystkich uczestników do domów. Z uwagi na późną porę udaliśmy się, do OPP Piaseczno, gdzie mieliśmy zapewniony nocleg. Wczesnym rankiem poszliśmy na posiłek, następnie zorganizowano zbiórkę, na której zwrócono nam broń. Chwilę później byliśmy już w samochodach i wracaliśmy do naszych województw. Po tym maratonie marzyłem jedynie, aby oddać się w objęcia Morfeusza.
Taki jest świat.
To był smutny czas. Pamiętam jak ciała wracały do Warszawy, jak całe miasto wyległo na ulice. Ale tak sobie uświadomiłam, że to był ostatni moment przed tym, jak się podzieliła Polska. Taki ostatni oddech przed…
PolubieniePolubienie
To prawda. Tak wielka tragedia powinna połączyć i zjednoczyć kraj. U nas niestety to nie jest takie proste.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A niedługo kolejne, tym razem bardzo okrągła rocznica. Ciekawe co tu się będzie działo. Zwłaszcza tuż przed wyborami.
PolubieniePolubienie