
Temat ten jest powszechnie wałkowany przez wszystkie służby mundurowe, rzecz jasna odbywa się to w kuluarach i w większości przypadków nigdy nie ujrzy światła dziennego. Jest również podnoszony w kontekście piastowanych stanowisk w administracji publicznej i afer z nimi związanymi.
Każdy zadaje sobie pytanie jak to w ogóle jest z tymi plecakami i co/kto kryje się pod tym hasłem? Cóż sprawa to oczywista, mowa o osobach mających wysoko postawionych członków rodzin, piastujących prominentne stanowiska czy to w konkretnych instytucjach, czy nawet w odniesieniu do naszego kraju. Krótko mówiąc – nepotyzm w czystej postaci.
Wpierw jednak opowiem o własnym podwórku, jak sprawy się mają w policji. Dzieje się, bowiem, że osoby nieprzejawiające żadnych specjalnych zdolności, czy to na gruncie posiadanej wiedzy, sprawności i tężyzny fizycznej, jak również wyników osiąganych w pracy. Pewnego jednak dnia ni z gruch ni z pietruchy taka osoba, zostaje oddelegowana na dużo wyższe stanowisko służbowe, a następnie całkowicie przeniesiona do wydziału gdzie praca jest dużo łatwiejsza, mniej ryzykowna, a grupa zaszeregowania – inaczej finanse są dużo atrakcyjniejsze.
Niebywałe jest to, że osoba namaszczona osiąga ten stan dużo wcześniej, może nawet przed wejściem w służbę stałą [przed upływem 3 lat służby], wyprzedzając tym samym funkcjonariuszy z dużo wyższym doświadczeniem i umiejętnościami, którzy odpadają z konkursu na rzecz właśnie takich ludzi.
Znam osobę, oczywiście bez podawania nazwisk, która jeszcze przed ogłoszeniem nazwy miejscowości, w której ma odbyć się szkolenie podstawowe już wiedziała, dokąd pojedziemy, na szkole zaś beż wkładania żadnego wysiłku przechodziła od egzaminu do egzaminu z wynikami pozytywnymi. Pod koniec pobytu gruchnęła zaś informacja, że rodzicami tejże osoby są oficerowie funkcyjni z Komendy Wojewódzkiej.
Pewnym było, że egzamin końcowy zakończy się wynikiem pozytywnym, ale co ważniejsze osoba ta już znała swój wydział docelowy i stopień, który osiągnie w służbie. Kiedyś usłyszeliśmy, że będzie komisarzem i w spokoju na prowincji doczeka do emerytury z dala od zgiełku i problemów wielkich miast. Nie utrzymuje kontaktu z tą osobą, ale pocztą pantoflową dotarło do mnie, że to nie były słowa rzucone na wiatr i zapowiedziany plan jest bliski realizacji.
Inne osoby, które znam – powróciły z kursu do jednostek macierzystych, gdzie przepracowały kilka miesięcy i zostały oddelegowane na kurs oficerski, aby piastować stanowiska dowodzące. Doprecyzowując, po takim szkoleniu z automatu otrzymuje się stopień podkomisarza, większe uposażenie i ma znacznie większe kompetencje. Jednak stanowisko wciąż nie idzie w parze z erudycją.
Paradoks polega na tym, że sukcesu nie osiągają osoby mogące wnieść pozytywny wkład w funkcjonowanie instytucji, ani będące w stanie usprawnić i ulepszyć ich działanie – gdyż są odrzucane w przedbiegach lub dymisjonowane z jakichś błahych powodów. Natomiast stanowiska kierownicze piastują rodziny – momentami odnoszę wrażenie, że powróciła dynastyczność.
Rozmawiałem kiedyś z kolegą, który kilkukrotnie próbował zasilić szeregi straży pożarnej jednak za każdym razem został odrzucony. Świetne wyniki zarówno z testu wiedzy jak i sprawności nie miały znaczenia. Niech odpowiedzią będą słowa egzaminującego przy zadaniu polegającym na podnoszeniu na drążku, który oznajmił: tu nie trzeba mieć silnych rąk, dużo ważniejsze są plecy, przy tym szelmowski uśmiech nie schodził z jego twarzy.
Jak już wspomniałem, sytuacje takie mają miejsce również w cywilnej administracji publicznej. Ileż to razy w mediach ukazywał się news informujący, że prezesem spółki skarbu państwa, kierownikiem urzędu, naczelnikiem w którejś z instytucji została, matka, żona, córka, czy partnerka, któregoś z posłów, senatorów, burmistrzów. Nie będę tu nawiązywał do konkretnych sytuacji czy postaci, gdyż każdy taką zna.
Doskonale zdajecie sobie sprawę z tego typu zjawisk. Z przykrością muszę stwierdzić, że na chwilę obecną nie mamy narzędzi, aby móc zmienić ten stan rzeczy. Musielibyśmy wpierw zdecentralizować władzę, a to przecież nierealne. Powiem więcej, nie wiemy jak my sami byśmy się zachowali mając władzę i możliwości.
Taki jest świat.