Rodzina, czyli opoka i przekleństwo w jednym

Źródło: innpoland.pl

Rodzina, to podstawowa komórka społeczna. To właśnie rodzina powinna być tym miejscem, do którego powinniśmy zawsze chcieć wracać, to miejsce, w którym powinniśmy móc dzielić się swoimi wątpliwościami, obawami i wszelkimi smutkami. To miejsce stanowią osoby, które bezwarunkowo powinny nas kochać, wspierać i uczynić nas lepszymi niezależnie od okoliczności w jakich się aktualnie znajdujemy.

A co jeśli, rodzina to przekleństwo, które ciąży na nas niczym prastara klątwa. Klątwa, którą chcemy z siebie zrzucić, ale niezależnie jaką decyzję podejmiemy nasze poczynania są skazane na porażkę, a my na wieczne potępienie. Niczym ten Edyp, który uciekał przed swoim przeznaczeniem, a finalnie i tak zabił swego ojca, oraz poślubił swoją matkę. W wielu miejscach rodzina potrafi tylko skutecznie wysysać dobre emocje, rzucać kłody pod nogi i niczym jakiś wampir energetyczny wyssać wszystko co dobre i czyste.

Ileż to razy widywałem rodziny, których kształt i obraz wykraczały poza moje wyobrażenia tej podstawowej komórki społecznej. Były to dziwne twory, których każdy kolejny element był jeszcze bardziej pokręcony, dziwny i odrealniony. Niczym w jakimś pokręconym filmie wyreżyserowanym przez samego Stanleya Kubricka.

Dziś chciałbym opisać Ci jedną z interwencji, w której przyszło mi uczestniczyć.

Czytaj także: Speed dating i interwencja Policji

Denat 

Pojechałem na jedno z miejskich osiedli. Zgłoszenie było dosyć lakoniczne i mówiło, że ojciec zgłaszającego miał spaść ze schodów i stracić życie. Dosyć enigmatyczne zgłoszenie biorąc pod uwagę niewielką ilość przekazanych informacji. Udałem się na miejsce, gdzie zastałem istny kram. Trzy łkające kobiety, trzech płaczących mężczyzn i oczywiście żeby nie było tego zbyt mało, trójka płaczących małych dzieci.

Rozpytałem wszystkich zebranych na okoliczność wezwania. Okazało się, że obecna tam kobieta i mężczyzna to rodzeństwo, był tam również małżonek kobiety, który również tam zamieszkuje. Płaczące pacholęta to zaś ich wspólne dzieci.

Opisali, że oni wszyscy mieszkają na górze, ojciec zaś, w sprawie którego wezwano policję i pogotowie zamieszkiwał suterenę. Dodali, że w ciągu dnia jak gdyby nigdy nic widywali się z ojcem, spędzili sporo czasu wspólnie, korzystając z ładnej pogody zorganizowali grilla. Impreza skończyła się około 21:00. Około 22:00 usłyszeli hałas na schodach i jedno z nich postanowiło sprawdzić, co było źródłem dźwięku. Tak, właśnie znaleźli martwego ojca leżącego na podłodze.

Udałem się we wskazane miejsce. W korytarzu przy schodach znalazłem leżącego, wychudzonego starszego mężczyznę odzianego w coś co przypominało piżamę. Mężczyzna był bardzo zaniedbany, odzież, którą miał na sobie była brudna, odrobinę cuchnąca. W dodatku w całym pomieszczeniu wyczuwalny był znajomy odór, mieszanina – alkoholu, moczu i potu. Jak przekazali członkowie rodziny, ojciec był osobą chorą, miał problemy z nerkami, ale to nie był wystarczający powód, aby skończyć z nadużywaniem alkoholu.

Z głowy mężczyzny wyciekała purpurowa substancja, wskazująca, że uderzenie o wylewkę musiało być silne, gdyż w stosunkowo krótkim czasie stracił sporo krwi. Dookoła schodów znajdowało się zaś, rozbite szkło wskazujące na to, iż denat był z butelką w zażyłej komitywie.

 Na miejscu pojawili się ratownicy, którzy wystawili kartę informacyjną, poinformowali rodzinę o konieczności załatwienia sobie lekarza rodzinnego, który wystawi kartę zgonu, a następnie o poinformowanie firmy pogrzebowej, która zabierze zwłoki.

Powyższe ustalenia przekazałem dyżurnemu, który oczywiście zasiał ziarno niepewności. Zasugerował, aby domowników przebadać na zawartość alkoholu, po czym zadzwonił do …. Prokuratora.

Rodzina i alkohol

Zgodnie z ustaleniami jakie wyniknęły po rozmowie z dyżurnym podjąłem się przebadania zastanych na miejscu osób na zawartość alkoholu. Uznałem, że na pewno nie wszyscy będą trzeźwi, ale chociaż jedna osoba mi wystarcza, aby czynności poszły po mojej myśli. Stawiałem, iż kobieta będzie trzeźwa, z uwagi na fakt posiadania pod swoją opieką trójki pociech.. Zgłaszający – ponad 0,6 mg/l (1,2 promila); szwagier – 0,73 mg/l (blisko 1,5 promila); siostra zgłaszającego – 1,06 mg/l (ponad 2 promile). Creme de la creme, kobieta, którą na oko określiłem jako trzeźwą miała ponad 2 haki. Jedno było pewne order matki polki jej nie groził.

Pojawił się kolejny problem! Konieczne stało się sprowadzenie na miejsce trzeźwej, dorosłej osoby, która będzie mogła sprawować opiekę nad dziećmi, oraz nietrzeźwymi dorosłymi, którzy w innych okolicznościach musieliby zostać odizolowania, czy to w izbie wytrzeźwień, czy też w pdoz. Osoby zgromadzone na miejscu zaczęły mocno rozprawiać na temat kto może przyjechać, a dokładniej kto o tak późnej porze nie będzie “napity jak biszkopt na święta”… Padło, że zatelefonują po babcię. Starsza kobieta pojawiła się na miejscu po około 30 minutach i wyjątkowo była ….. trzeźwa 🙂

Już wiedziałem, że pomimo konieczności sporządzenia standardowej dokumentacji wynikającej z interwencji, w której była osoba zmarła. To będę zmuszony sporządzić również notatkę do sądu rodzinnego, w której przeleję na papier jak to rodzice sprawowali opiekę nad dziećmi znajdując się w stanie upojenia alkoholowego.

Gdy ponownie skontaktowałem się z dyżurnym i przekazałem wyniki badań zgromadzonych oświadczył, że w obecnej sytuacji musimy uzbroić się w cierpliwość i zaczekać na przyjazd … Prokuratora.

Żona denata i wielka ucieczka

W oczekiwaniu na przybycie prokuratora rozmawiałem z mieszkańcami na wiele różnych tematów. A to pytałem o ich pracę, życie, używki i opiekę nad dziećmi. W prawdziwe zdziwienie wprawiło mnie, natomiast dopiero pytanie jakie zadano mnie. Syn denata zapytał, czy wiem coś na temat zaginięcia jego matki? Oniemiałem, skąd mam bowiem wiedzieć takie rzeczy..?

Opowiedział mi jak to na dwa dni przed śmiercią ojca zniknęła jego matka. Jak się okazało już po fakcie zaginięcia, kobieta zaciągnęła w bankach i instytucjach parabankowych kredyty i pożyczki na kwotę nieomal 200 000 pln. Gdyby nie to, że przypadkowo dowiedzieli się o całym zadłużeniu to nie zdawaliby sobie sprawy, iż do zaplanowanej i wyznaczonej licytacji komorniczej pozostał już tylko zaledwie miesiąc… Z uwagi na oprocentowanie przeróżnych zaciągniętych przez matkę zobowiązań, na moment rozmowy do zapłaty była kwota rzędu 360 000 pln. To jeszcze nie wszystko, bowiem matka, była jedynym właścicielem domu, oraz 25 arowej posesji, a to znacznie komplikuje całą sytuację. Dodatkowo przekazano mi, że w licytacjach komorniczych nie mogą uczestniczyć członkowie rodziny pierwotnego właściciela nieruchomości.

Przeczytaj również: Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą…

Prokurator i ustalenia

Na miejscu pojawił się w końcu prokurator, który ponownie rozmówił się z członkami rodziny zmarłego, obejrzał zwłoki, co chwilę coś notował w swoim notesie i nerwowo rozglądał po pomieszczeniu. Niedługo po nim na miejsce przybyli również funkcjonariusze komendy miejskiej, technik kryminalistyki, oraz pracownik dochodzeniowo śledczy. Rozpoczęli swoje czynności. Po jakimś czasie prokurator stwierdził, że dla niego wszystko wydaje się proste i nie widzi tu, aby ktokolwiek z domowników przyczynił się do śmierci mężczyzny. To dobra wiadomość, bywałem bowiem już na zdarzeniach gdzie decyzją prokuratora zatrzymywano wszystkich domowników.
Powtórzyłem członkom rodziny denata, że wszystko jest w porządku i teraz muszą skontaktować się z lekarzem nocnej i świątecznej pomocy medycznej, aby przybył na miejsce i wystawił kartę zgonu.

Podsumowanie

Jeśli wydaje Ci się, że znajdujesz się w fatalnym położeniu, życie traci sens, a rodzina, która powinna Cię wspierać robi coś wręcz odwrotnego to wiedz, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Taka bowiem właśnie jest powyższa historia. Ludzkie problemy – level master.  Przesłanie może nie jest wybitnie inspirujące, ale wcale nie musi przecież takim być. Doceniaj małe rzeczy, drobne gesty i staraj się każdego dnia być jak najlepszą wersją samego siebie 🙂

Dziękuję, że przeczytałaś / przeczytałeś mój artykuł i proszę Cię bardzo o podzielenie się nim z Twoimi znajomymi. Im więcej osób z tego skorzysta, tym będę szczęśliwszy. I myślę, że im także może się on przydać. Dzielcie się na Facebooku, Instagramie, Twitterze, mailem – gdzie tylko chcecie i uznacie za stosowne. Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB i zadawania pytań we wszystkich nurtujących kwestiach.


Pozdrawiam 🙂

6 Comments

  1. Początek historii to jak pierwszy klocek domino. Dalej już tylko trudniej. A dzisiaj wiadomo już czy matka w ogóle żyje?

      1. A może ona nie była taka zła….może doprowadzona do ostateczności przez męża albo nawet przez całą rodzinę, zdecydowała się na taki rewanż? Wiem, próbuję szukać dobra tam, gdzie go może wcale nie ma.

  2. Muszę zapamiętać to,, napity jak biszkopt na święta “. Poproszę więcej takich opowieści- jestem fanem wszelkich kryminałów, seriali Kryminalne zagadki, wszelkiego rodzaju CIA, W11 i innych cudów 😊
    A co do rodziny, to każda ma conajmniej jednego bardziej lub mniej dziwnego osobnika w każdej rodzinie. My np mamy babcię, która może nie jest jak z tej opowieści, ale trochę blisko jej do przemocy psychicznej i na starość tylko ja z nią rozmawiam (bo łatwo jest być dobrą wnuczką na odległość). Inni pouciekali.

  3. Chyba naczytałam się za dużo kryminałów bo spodziewałam się puenty, że matka zabiła ojca… I bez tego jest źle. Szkoda ludzi. Ale pic by mogli przestać.

Leave a Reply