
Witajcie, kochani.
Może i tekst sklecony naprędce, ale moim zdaniem bardzo aktualny i w gruncie rzeczy potrzebny.
Jak wszyscy wiemy od 1 stycznia 2020 roku zmieniły się zasady wywozu śmieci, zmianie uległy stawki jakie przychodzi nam płacić za ich wywóz, a przede wszystkim na obywateli nałożono obowiązek segregacji odpadów.
Od początku roku uważnie przyglądałem się próbą wdrożenia nowych zasad w życie i dziś tj. 25 stycznia mogę wygłosić pierwsze efekty swoich obserwacji.
Otóż moi drodzy, segregacja śmieci przez społeczeństwo i ich wywóz przez pracowników MPGK to zwykła fikcja.
Zwykli ludzie nie będąc nauczonymi segregacji oraz płynącymi z niej zaletami jawnie to bagatelizują i olewają. Jako ogół ludność nie jesteśmy gotowi na takie rzeczy, z dnia na dzień narzucono na nas obowiązek robienia czegoś co stanowi swego rodzaju nowość. Coś czego nie znali dziadkowie, a często i rodzice. Byłem świadkiem sytuacji, gdy ludzie wyrzucali śmieci pod osłoną nocy, aby uniknąć ich segregacji oraz wścibskich spojrzeń sąsiadów. Podniesienie cen nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia, sprytny Polak zawsze znajdzie sposób, aby to obejść.
Dla samorządów i pracowników miejskich to również szok i pewnego rodzaju wymysł. Nadal wszystkie worki są odbierane przez jedną śmieciarkę bez podziału na frakcje i trafiają do wspólnego pojemnika.
Czy tu chodzi nadal o ekologię? Jeśli tak, to przypomnijmy sobie, że obecnie, aby posortować odpady niezbędne jest posiadanie większej ilości worków, niźli wcześniej. Kolejna sprawa, aby cała proekologiczna działalność miała sens po każdą z grup śmieci – każdy worek, powinien przyjeżdżać inny pojazd, a to ku ogólnemu zaskoczeniu generuje kolejną dawkę CO2.
Odnoszę wrażenie, że jest to wszystko robione wyłącznie po to, aby zarabiać i zwiększać przychody samorządów i budżetu państwa. Większość śmieci i tak trafia do sortowni, gdzie podlega przetworzeniu. Skoro, za tym stoi walka o czyste środowisko to dlaczego Polska staje się jednym wielkim wysypiskiem.
Według raportu GUS-u, Polska w 2016 roku sprowadziła z krajów Unii Europejskiej 654 535 ton odpadów. Ciekawsze dane odnajdziemy w kolejnej tabeli, według której sprowadzono do Polski 65 766 ton śmieci spoza Unii Europejskiej. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Warto nadmienić, że z roku te liczby wciąż rosną.
Rozmawiając ze starszymi ludźmi można się dowiedzieć, że kiedyś nie było problemem z recyklingiem i zalegającymi śmieciami. Wszędzie były punkty skupu – szklanych butelek, makulatury, złomu. W sklepach nie było foliówek, każdy miał własne papierowe torby albo siatki. Produkty nie były nadmiernie opakowane. Nic nie mogło się zmarnować.
Kilka lat temu w Galerii Krakowskiej zamontowano butelkomat – maszynę skupującą plastikowe butelki. Za każdą sztukę można było zarobić 10 groszy. Zainteresowanie było olbrzymie, tak duże, że po kilku miesiącach zdecydowano się na zawieszenie programu z uwagi na brak funduszy. No po prostu dramat!
Jedyną metoda, aby to wszystko miało sens jest wzmożona edukacja ekologiczna – nauczanie i wpajanie pozytywnych wartości przez rodziców i nauczycieli. Nic innego nam nie pozostaje.
Taki jest świat.