
To już ponad tydzień odkąd Trybunał Konstytucyjny z Julią Przyłęcką na czele podjął kontrowersyjną decyzję o zakazie aborcji i uznał ją bez względu na okoliczności jej towarzyszące za niezgodne z Konstytucją.
Jak można było przewidzieć sytuacja ta spotkała się z mocnym oddźwiękiem ze strony społeczeństwa. Niezadowoleni ludzie wyszli na ulice manifestując swoje niezadowolenie dla ograniczenia jakże ważnego prawa do aborcji, a co istotniejsze przegłosowanie tego ponad naszymi głowami.
Trzeba przyznać, że nasz kochany rząd przechodzi samych siebie w poszukiwaniu tematów zastępczych. Tym razem sięgnęli po aborcję. Temat, który został uregulowany już w latach 90- tych i na zasadzie kompromisu aborcyjnego został przypieczętowany.
Dotychczas kobieta mogła poddać się aborcji w 3 sytuacjach:
- Ciąża jest wynikiem zgwałcenia (czynu zabronionego),
- Ciąża stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety,
- Badania lekarskie wskazują na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Teraz jednak nie będzie takiej możliwości, powiem nawet więcej kobiety, które były w szpitalach zapisane na takowy zabieg zostały odprawione z kwitkiem.
Rząd chcąc zrzucić z siebie odpowiedzialność za powszechnie obowiązującą w kwestii aborcji uznał decyzję wydaną przez TK.
Nie przypuszczali jednak, co się stanie, a tym bardziej, w jakiej skali. Od ponad tygodnia setki tysięcy osób wyruszyły na ulice polskich miast i miasteczek domagając się zmiany tego jakże kontrowersyjnego prawa.
Zamiast jednak rozmawiać z ludźmi, szukać dialogu i porozumienia, władza kolejny raz idzie na noże. Walczące o możliwość decydowania o swoim ciele i potomstwie kobiety, politycy mają czelność nazywać: „siewcami śmierci”, „buntownikami”, „bombami biologicznymi”, czy również „wandalami”.
Na krótki moment w to wszystko wmieszam się również kościół, który od wieków udowadniał, że uwielbia zabierać głos – nawet w sprawach, które w żadnym stopniu ich nie dotyczą. Nietrudno przewidzieć, co stało się dalej… Gdy Sacrum miesza się w Profanum, to niech nie będzie zaskoczona reakcją Profanum.
Pan Prezes zamiast uspokajać nastroje rodaków, kolejny raz pokazał, jakim jest człowiekiem. Wygłosił przemówienie, którego całokształt przywiódł mi na myśl gen. Jaruzelskiego, zagrzewał do walki i dolał oleju do i tak srogo palącego, skrzącego we wszystkie strony ognia.
Priorytetem zdaniem, JK stała się obrona kościołów, które podobnież stały się obiektem napaści protestujących kobiet.
Minął już tydzień, a kościoły stoją puste i nienaruszone…
Wszystkie znane mi osoby, zarówno kobiety, jak i faceci nie wyobrażają sobie, aby o tak ważnej kwestii jak aborcja miał decydować ktoś inny. Możliwość decydowania powinna być pozostawiona kobietom, to one w własnym sumieniu powinny rozpatrzeć swój przypadek.
Nie jest, bowiem tak jak twierdzą politycy – ostatnio Pan Premier – nie usuwa się wyłącznie dzieci z zespołem Downa. Aborcji poddawano przede wszystkim płody posiadające poważne wady letalne:
- zespół Edwardsa, czyli trisomie chromosomu 18,
- zespół Patau, czylitrisomie chromosomu 13,
- monosomie chromosomów autosomalnych.
Aborcja u kobiet nie jest, bowiem podyktowana poszukiwaniem wygodniejszego, lżejszego życia. Każdy taki zabieg był ostatecznością, zarazem tragedią, ale jak to się mawia trzeba było podejmować takie decyzje ze względu na oszczędzenie bólu dziecku, uratowanie życia matki.
Na duży plus zasłużyła zmiana postawy protestujących wobec Policji. W ciągu ostatnich dniu protestujące kobiety zdały sobie sprawę, że policja nie jest ich wrogiem. Obecni na ulicach ludzie zaczęli reagować na funkcjonariuszy radościom, uśmiechem. Zewsząd widać podskakujących i machających ludzi. To duży progres w porównaniu z początkowymi nerwowymi, wulgarnymi zachowaniami. Pierwotnie uważano moją formację za pachołków partii rządzącej, nakazywano nam ściągać mundur i pluto na nas. Dziękuję Wam za używanie rozumu i zdroworozsądkowe podejście do całej sprawy.
Największym zaskoczeniem okazali się zaś narodowcy, ludzie uznający się za prawdziwych patriotów. Ci „twardziele” zamiast szukać pasji i misji w życiu, za cel obrali sobie naparzanie protestujących kobiety – okładają je i biegają po miastach wyposażeni w różnego rodzaju niebezpieczne sprzęty. Wstyd mi za nich!
Reasumując, decyzja odnośnie aborcji powinna pozostać przy kobietach i szczerze trzymam za nie kciuki. Najlepszym rozwiązaniem tak delikatnej kwestii powinno być rozpatrzenie jej w formie referendum na forum krajowym.
Trzymajcie się.
TJŚ.