
Już jako dziecko wyobrażałem sobie, jak to super było by łapać przestępców, pomagać ludziom, a sprawcą wykroczeń wypisywać mandaty. Mówiąc krótko – ratować świat 🙂
Stare przysłowie głosi – czas leczy rany – bezsprzecznie zgadzam się z tym, ale warto dopowiedzieć, że czas również skutecznie weryfikuje nasze plany. Tak też było w moim przypadku. Marzenie o mundurze zostało odroczone na wiele lat, a jego miejsce zajęło normalne życie… szkoła, studia, praca w sektorze prywatnym, ale od zawsze w głowie tliła się malutka myśl, jak cudownie byłoby przyodziać ten niebieski uniform – w moim przypadku na samym początku był to czarny mundur.
Takim oto sposobem od kilku dobrych lat jestem funkcjonariuszem Policji, Wydziału Prewencji w jednym z największych miast w Polsce. Jednak będąc z Tobą absolutnie szczerym, aby się tu znaleźć musiałem przebyć długą, wyboistą i cholernie krętą drogę. Czy warto? Każdy musi ocenić to sam – w zaciszu swojego sumienia 🙂
Żeby rozpocząć przygodę z Policją należy przejść przez gęste sito selekcji – skomplikowany, żmudny proces rekrutacji. W moim przypadku trwało to nieomal – 12 miesięcy.
Najpierw był to egzamin sprawdzający wiedzę ogólną – wiedzę z zakresu podstaw prawa, WOS-u, konstytucji; następnie test sprawności fizycznej – polegający na pokonaniu toru przeszkód w określonym czasie; multiselect – testy psychologiczne i rozmowa z psychologiem policyjnym; rozmowa kwalifikacyjna – rozmowa z 3-osobową komisją na temat zakresu działań i funkcjonowania Polskiej Policji; badania lekarskie – gdzie bezlitośnie przemaglowano nas pod kątem jakości wzroku, słuchu, pracy serca, ewentualnych przypadłości neurologicznych. Kandydatów poddano badaniom krwi, moczu, oraz wielu innym testom. Na końcu wydano poświadczenie bezpieczeństwa, z którego wydaniem wiązała się również wizyta dzielnicowego w miejscu zamieszkania, rozpytanie domowników-rodziny, oraz rozmowa z sąsiadami na temat kandydata.
Jak widzisz nie jest to prosta sprawa. Ponadto badana jest, także przeszłość samego kandydata. Nagle może się okazać, że bezmyślne picie piwka w plenerze sprzed 10 lat, albo naparzanka po meczu lokalnej drużyny mogą skutkować tym, że podczas rekrutacji zostaniesz odrzucony. Taki sam skutek dla Twojej rekrutacji może mieć również kryminalna przeszłość członków rodziny. Znam przypadek, gdy znajomy startował do Policji i został odrzucony ze względu na ojca, który był przestępcą (kradł samochody na części). Nie miało znaczenie, że ojciec zostawił jego i jego matkę 20 lat wcześniej.
Po tej długiej i żmudnej – rekrutacyjnej walce – jedziemy do jednej z 6 policyjnych szkół.
Po ukończeniu 6 miesięcznego kursu podstawowego, powróciłem do swojej jednostki macierzystej, odebrałem całe przysługujące umundurowanie, środki przymusu bezpośredniego, oraz jednostkę broni palnej Walter P99.
– Panie Posterunkowy, teraz możesz Pan ratować ten świat – wybrzmiał jakiś głos.
A to właśnie nie jest prawda. Bo wtedy to dopiero rozpoczyna się szara, pracowita codzienność 🙂
Moja sugestia dla zainteresowanych pracą w tej formacji – wiedzy na temat służby nie powinno się czerpać z paradokumentów serwowanych przez ogłupiające stacje telewizyjne. Nie wiem czy Was zaskoczę, ale takich osób nie brakuje, zarówno wśród obywateli jak i nawet samych kandydatów do Policji. Później następuje przykra weryfikacja wiedzy nabytej z telewizji i ludzie rezygnują/odchodzą ze służby po zaledwie kilku miesiącach.
Taka weryfikacja poprzez zderzenie z szarą codziennością to jeszcze nic. Bowiem zderzenie fikcji telewizyjnej z rzeczywistością to – pikuś. Bywa jednak, że ta konfrontacja brutalnych realiów z wyidealizowanymi oczekiwaniami, jest mocno dobijająca, a nawet depresyjna.
Niestety to wtedy właśnie policjanci bardzo często sięgają po używki albo, co niestety rzadsze – po pomoc terapeuty. Co kilka lat docierają do nas informacje o kolejnych samobójstwach wśród policjantów, a ile tak naprawdę prób odebrania sobie życia nie opuszcza ścian komisariatów i zostaje zamiecionych pod dywan? Tego niestety nie wie nikt…
W każdym większym ośrodku miejskim, jak i tym, w którym obecnie służę panuje przestępczość i nie ma, co z tym polemizować. Wszyscy chętni musza zdać sobie sprawę, że kradzież, rozbój, zgwałcenie, a nawet morderstwo to coś – z czym prędzej, lub później zetkniecie się na swej drodze. Nie da się przed tym uciec chyba, że do cywila.
Znam mnóstwo ludzi, którzy potrzebowali kilku miesięcy, lub nawet kilku lat, aby zdać sobie sprawę ze swojego bezradnego położenia w obliczu otaczającego nas zła. Wtedy pozostaje takiej osobie jedynie odwieszenie munduru na wieszak… Zwykła strata czasu…
Nie chcę tu nikogo zniechęcać, ale lepiej przemyśleć taką decyzję i dać sobie czas na zebranie innych, cennych doświadczeń.
W ciągu tych kilku lat służby zebrałem sporo historii, doświadczeń i spostrzeżeń na temat otaczającego nas świata. Byłem świadkiem niezliczonej liczby ludzkich dramatów, poznałem wiele anegdot i mam wiele cennych rad, którymi z przyjemnością się z Tobą podzielę.
Ponadto, jeśli moje teksty przypadną Ci do gustu to opowiem dokładnie o procesie rekrutacji, szkole policyjnej, organizacji pracy i wszystkim, co tylko może okazać się interesujące.
Reasumując, życie w mundurze to praca zarobkowa – jak wiele innych zawodów – ale o wiele trudniejsza i dużo bardziej obciążająca nasz mental, niż praca chociażby w korporacji. Dlatego też proponuję wziąć poprawkę, że ta służba wiąże się z mnóstwem wyrzeczeń, pracą w święta, weekendy i noce. Nie jest to miejsce dla wszystkich!
Koniecznie przeczytaj: Pieniądz rządzi… futbolem!
Dziękuję, że przeczytałaś / przeczytałeś mój artykuł i proszę Cię bardzo o podzielenie się nim z Twoimi znajomymi. Im więcej osób z tego skorzysta, tym będę szczęśliwszy. I myślę, że im także może się on przydać. Dzielcie się na Facebooku, Wykopie, Twitterze, mailem – gdzie tylko chcecie i uznacie za stosowne. Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB i zadawania pytań na wszystkie nurtujące Was pytania.
Pozdrawiam!