„Szkolmy policjantów bo nas zabiją!”

Źródło: YouTube – Kanał Sportowy

„Szkolmy policjantów bo nas zabiją!” – taki tekst padł z ust jednego z prowadzących cyklicznego podcastu na Kanale Sportowym. Segment jest współtworzony przez Panów Mazurka i Stanowskiego.


W programie poruszono temat 5 zgonów które były następstwem interwencji policyjnych w województwie Dolnośląskim na przestrzeni lat 2015 – 2022. Nie będę ukrywał, że wiem o jakich sytuacjach mówi prowadzący, ale sytuacje te nie mają żadnego przełożenia na wyroki sądowe. 


Wielokrotnie pisałem, że w Policji jak każdej innej instytucji zdarzają się wirusy, które należy zidentyfikować, napiętnować i jak najszybciej wyeliminować, aby nie zniszczyły całego organizm.


Prowadzący poruszają się w obrębie swoistego pasiv-agresive. Z jednej strony mówią, że rozumieją, jak trudna i stresująca jest służba w Policji, z drugiej zaś mówią o tym, że Policja zabija, nie organizuje się niezbędnych szkoleń, a nawet, że zła Policja na meczach przegania za pomocą tonfy kiboli. Skończywszy na tym, że jeśli oni – fachowi dziennikarze – nie zdecydują się poruszyć tego tematu teraz, to za 5 lat będzie takich sytuacji znacznie więcej, a za 10 lat pozostanie nam jedynie dać na ofiarę w kościele bo Policja wybije połowę populacji Sosnowca, czy innego Radomia…


Mamy tu do czynienia z brakiem elementarnej wiedzy na temat interwencji, których były wspomniane zgony, brakiem przygotowania z zakresu procedur i wiedzy odnośnie TITI (taktyk i technik interwencji). 


Policja w ciągu roku przeprowadza kilka milionów interwencji, znaczna ich liczba wymaga użycia przez funkcjonariuszy siły fizycznej i kajdanek. Sądzę, że poruszając się w ramach stworzonych przez Redaktora Stanowskiego statystyka przemawia tu zdecydowanie na korzyść Policji. 

To nie jest tak, że któremuś z interweniujących policjantów zależy na wyrządzeniu komukolwiek krzywdy. Policjanci dążą do tego, żeby interwencja zakończyła się możliwie najspokojniej, najszybciej, aby konflikt nie eskalował i nie objął zasięgiem również innych osób. Niestety często używki, emocje i niechęć do naszej formacji bierze nad ludźmi górę. Wtedy zaś dochodzi do tragedii. Tak było w Lubinie, Wrocławiu, Koninie i pewnie innych miastach. 

I jeszcze ten argument, że Panowie Redaktorzy mają dzieci, które w przyszłości będą bywać w warszawskich dyskotekach i będąc pod wpływem alkoholu mogą wdać się w jakąś bójkę. Wspomniani obawiają się, że obecny poziom wyszkolenia policjantów może sprawić, iż dzieci będą poturbowane, lub nawet stracą życie.


Otóż, zachowanie latorośli podczas interwencji Policji to kwestia wpojonych zasad i wychowania. Proponowałbym wychować dziecko na dobrego obywatela, który nie łączy wszelakich możliwych używek, a na widok funkcjonariuszy nie skanuje otoczenia w poszukiwaniu przedmiotów, które może użyć jako broń w walce z niebieskim mundurem.


Tekst o konieczności szkolenia natomiast jak najbardziej popieram, ponieważ szkolenia, podnoszenie kwalifikacji, nabywanie dodatkowych umiejętności powinno być czymś powszechnym w naszej formacji. Jeśli ktoś prywatnie, w własnym zakresie tego nie robi to powinien mieć przynajmniej możliwość zrobienia tego w ramach formacji.


Dla wszystkich zainteresowanych podsyłam link do odcinka:   

https://www.youtube.com/watch?v=6M4NKx2_d6g&list=PLi6mayoXmypQwt4F1WVSTKKtTHdM2W9B6&index=2&ab_channel=Kana%C5%82Sportowy

Reasumując, powtórzę jeszcze raz. Zdaję sobie sprawę, że dla każdej z rodzin, którą dotknęła śmierć kogoś bliskiego jest to tragedia i szuka się wtedy winnych. Pragnę przypomnieć, że interwencji Policji każdego roku jest blisko 10 milionów. Tu zaś mówimy o kilku zgonach co stanowi 0,00005 procenta. Tak wiem, że to ludzkie życie, ale co mają powiedzieć na przykład medycy, którym również umierają pacjenci. 


Zamiast zrobić odpowiedni research, poczytać artykuły, zasięgnąć języka u rzeczników Prokuratury i Policji lepiej wziąć kamerę i zrobić odcinek, w którym bazujemy na nie do końca sprawdzonych informacjach. 


Jestem ciekaw – czy oglądaliście wspomniany odcinek i co myślicie na rzeczony temat?

Trzymajcie się dzielnie!

#TJS

3 Comments

  1. Słynny argument o kilku robaczywych jabłkach. Prawdziwy? Dopóki ludzie nie mieli telefonów można było uwierzyć. Ale sporo zarejestrowanych interwencji ukazuje właśnie ów brak wyszkolenia. Zwłaszcza w sytuacji kiedy trudności z naborem sprawiają że poziom kandydatów i policjantów bynajmniej nie rośnie. Z drugiej strony nawet najbardziej oczywiste przypadki nadużycia siły nie są rozliczane a cierpliwie zamiatane pod dywan.
    Ułamek %. Być może. Ale lepszej ochronie policjanta (bo tu też jest problem) powinno towarzyszyć zwiększenie zakresu jego decyzyjności i odpowiedzialności. Plusz wyszkolenie.

  2. Uważam, że taki niestety urok pracy w policji, że stykają się oni z nieciekawym elementem naszego społeczeństwa i wypadki mogą się zdarzać. Nie śledziłam przytoczonych interwencji, więc więcej nie mam do dodania.
    Nie zgodzę się jednak z tym, że wystarczy wychować dziecko dobrze, a będzie zawsze grzeczne i nie wda się w bójki, nie będzie zaczepiać mundurowych itd. Psychologia tłumu działa na wszystkich, rozluźnienie na imprezach i przebywanie wśród grupki znajomych niechętnie nastawionych do stróżów prawa też robi swoje- nie trzeba alkoholu, wystarczy tłum. Na to nikt nie jest odporny- widziałam to po wielu osobach. Oczywiście jeśli ktoś tę niechęć manifestuje siłowo, to nic tego nie usprawiedliwi i delikwent ma to, na co zasłużył. Ale nadal dobrze wychowana latorośl może conajmniej odpyskować stróżowi prawa z samego poczucia,, przynależności” do grupki niechętnie nastawionej do świata.
    Szczerze powiedziawszy ja bardzo boję się wszelkiej maści mundurowych. Może wzięło się to z obserwowania taty i jego znajomych (straż graniczna) – zawsze otwarcie emanowali podejściem, że są mądrzejsi od reszty, dlatego więcej im wolno, bo tylko oni wiedzą, co robią. A to co robią jest święte i potrzebne. To dla dobra innych. I mieli nastawienie, że należy drążyć i szukać, by na każdego coś znaleźć, by zastraszyć potencjalnych złych ludzi. Dlatego widząc kogoś w mundurze próbuję raczej uciec. To samo mam z kontrolerami biletów, choć nigdy nie jechałam na gapę. Tato jakoś wpoił mi paniczny strach przed robieniem niepoprawnych rzeczy i teraz nawet jak postępuję dobrze, ale widzę kogoś, kto sprawdza i egzekwuje dobre zachowanie od innych, to czuję niechęć i niepohamowany strach przed taką osobą. Pkus w moim mieście policja zajmowała się wlepianiem mandatów za deptanie trawy, ale nie mieli ochoty zajmować się awanturującym się sąsiadem. Ale to już inna bajka i nie wina całej formacji.

Leave a Reply