Powołania do wojska, patriotyzm i obrona Ojczyzny

Kilka dni temu niczym grom z jasnego nieba runęła informacja o poborze do wojska, który ma mieć miejsce w 2023 roku. Wezwanie na ćwiczenia ma otrzymać w sumie 200 000 mężczyzn w wieku 18 – 55 lat. Mamy w tym  m.in. żołnierzy WOT i żołnierzy dobrowolnej służby zasadniczej, oraz aktywnej rezerwy, a także do 17 128 osób do służby zawodowej.

Zapoznaj się również z: W społeczeństwie nie ma miejsca na przemoc seksualną

Gdy tylko w mediach pojawiły się wspomniane informacje w oddali zdało się słyszeć głośny skowyt 🙂 W momencie namnożyło się mnóstwo internetowych ekspertów, którzy z niesłychanym dotąd zapałem zajęli się tematyką rzeczonych powołań do wojska. Rozpatrując kwestie prawne poborów, podpowiadają, co należy zrobić, aby go uniknąć, oraz jakie kroki podjąć, aby przed odpowiednią komisją zaprezentować się jako osoba niezdolna do odbycia ćwiczeń. Wszystkie te kanały, profile i portale zaczęły „ujadać” – jakoby takie działania były niezgodne z traktatami międzynarodowymi, jak również niezgodne ich zdaniem z Konstytucją RP, łamie zasady moralne, depcze porozumienia europejskie, a przede wszystkim „łamie kręgosłupy” naszych patriotycznie nastawionych młodych rodaków.

Jedni „eksperci” twierdzą, że najlepszym rozwiązaniem przed poborem jest ucieczka z kraju, następni dopowiadają, że ratunkiem jest wymeldowanie się z obecnie zamieszkiwanego lokalu. Kolejni spryciarze twierdzą zaś, że trzeba poinformować świat, a przede wszystkim komisję wojskową – o tym jakoby służba kolidowała z ich przekonaniami religijnymi.

Żeby uniknąć ćwiczeń wojskowych wszyscy Ci młodzi mężczyźni, dotąd liberalni i nastawieni antyklerykalnie zamierzają poinformować świat o swoich głębokich uczuciach religijnych. Większych bzdur w życiu nie widziałem…

Polecane teksty:

Jakiż to raban był podniesiony w przypadku wybuchu wojny za naszą wschodnią granicą. Zewsząd słyszałem wtedy pompatyczne teksty o patriotyzmie, miłości do ojczyzny i walce z potencjalnym agresorem, który odważyłby się najechać naszą Ojczyznę. Każdy kreował się na bohatera, oraz piewcę wolności, gotowego położyć na szali swoje życie w obronie zagrożonej Rzeczypospolitej. Otóż, bardzo łatwo jest takim osobom rzucać ciężkie słowa przebywając w bezpiecznym kraju, siedząc w ciepłym domu. Teraz, gdy za sprawą wspomnianych powołań – służba i patriotyzm – stały się bardziej namacalne to znaczna większość obrała odwrotny kierunek. 

Jak możesz żądać czegokolwiek ze strony swojej Ojczyzny, jeśli w żadnym wypadku nie chcesz dać z siebie nawet niezbędnego minimum. Nikt, bowiem podczas ćwiczeń nie będzie kazał Ci przez całe 2 miesiące w ramach działań piechoty siedzieć w okopach, w deszczu i mrozie. To nie są te same czasy, które tak dobrze znamy z opowieści naszych ojców i dziadków. Chodzi tu przede wszystkim o obycie z bronią długą,  zapoznanie z poleceniami wydawanymi przez dowódców i specyficznym slangiem wojskowym. Przede wszystkim chodzi o wyjaśnienie procedur, które należy traktować jako algorytm postępowania w razie ewentualnego zagrożenia. Nikt nie oczekuje, że w tak krótkim czasie poborowi staną się twardzi niczym Rambo i odporni niczym Chuck Norris.

W wielu aspektach Ustawa o obronie Ojczyzny z 11 marca 2022 roku została źle skonstruowana. Pominięto w niej istotne zapisy na mocy, których niektórzy przedsiębiorcy mieliby zostać zwolnieni z poboru. Chodzi o branże i gałęzie gospodarki społecznie istotne, których to funkcjonowanie w żadnym wypadku nie może być zaburzone. Wiele osób w razie przedłużających się – ćwiczeń i poligonów – mogłaby narazić prowadzoną przez siebie działalność na nie lada problemy. Istnieje oczywiście szansa dochodzenia odszkodowania i zadośćuczynienia, ale wiesz doskonale jak tego typu mechanizmy działają w praktyce.

W znacznej większości jednak popieram samą ideę szkolenia, podnoszenia umiejętności i zdolności bojowej obywateli. Jak życie pokazało wojna nie jest czymś nierealnym. To żadna legenda przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ukraińcy także myśleli, że to ich nie dotyczy, aż tu nagle 24 lutego 2022 roku niezależnie od nich rozgorzała wojenna pożoga.  

Świat coraz mocniej się liberalizuje, a w tym wszystkim coraz większe znaczenie odnosi „poprawność polityczna”, która powoli wyparła nawet „zdrowy rozsądek”. Uważam, że powrót zasadniczej służby wojskowej, albo przynajmniej cyklicznych dni ćwiczebnych byłby dobrym rozwiązaniem w kontekście przywrócenia niezbędnej w społeczeństwie równowagi. Może wreszcie odwrócili byśmy ten przeklęty cykl zniewieścienia mężczyzn, którzy już często poziomem testosteronu zrównują się z nestorami swoich rodów. 

Wielu młodym ludziom takie doświadczenie dobrze zrobi – spróbują wojskowej grochówki, zrobią sobie zdjęcie z karabinem, a przy okazji dowiedzą się jak konkretna jednostka broni działa. Studenci, bezrobotni, kibole, piłkarze, politycy i wielu więcej… W żadnym wypadku nie należy traktować tego jako karę. Zdecydowanie lepiej uznać to za jakże cenną lekcję życia i okazję do zdobycia nowych doświadczeń.

Jeszcze raz powtórzę, oprócz określonych sytuacji i osób, wobec których logicznym staje się zwolnienie z ćwiczeń, to bezapelacyjnie wszyscy pozostali powinni tego doświadczyć. Włącznie z wspomnianymi na wstępie ekspertami 🙂 Nie można oczekiwać określonych zachowań ze strony Państwa, żądać pieniędzy, wymagać pewnych rzeczy, nie wytwarzając żadnej wartości dodanej … Nie dając niczego od siebie! 

Być może uznasz, że jestem kontrowersyjny, ale Ojczyzna to nasz wspólny dom i bezwzględnie powinniśmy jej bronić. Nawet gdyby miało to się wiązać z koniecznością odbycia ćwiczeń na poligonie nie mającym dostępu do….WiFi 🙂

Czytaj także: Czy uderzenie wody sodowej może być niebezpieczne?

Dziękuję, że przeczytałaś / przeczytałeś mój artykuł i proszę Cię bardzo o podzielenie się nim z Twoimi znajomymi. Im więcej osób z tego skorzysta, tym będę szczęśliwszy. I myślę, że im także może się on przydać. Dzielcie się na Facebooku, Instagramie, Twitterze, mailem – gdzie tylko chcecie i uznacie za stosowne. Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB i zadawania pytań.

Trzymaj się 🙂

Grafika na początku tekstu pochodzi od: wiadomości dziennik pl

18 Comments

  1. Zasadniczo zgadzam się z przesłaniem Twojego wpisu. Swędzi mnie tylko jedno sformułowanie: „Nie można oczekiwać określonych zachowań ze strony Państwa, żądać pieniędzy, wymagać pewnych rzeczy, nie wytwarzając żadnej wartości dodanej … nie dając nic od siebie!” – otóż jeżeli chodzi o żądanie pieniędzy od Państwa to zasadniczo wystarczyłoby mi, żeby owo Państwo po prostu zabierało mi mniej pieniędzy niż robi to w tej chwili 🙂

    1. Dzięki za komentarz. Jeżeli mówisz, że Państwo mogłoby zabierać mniej z Twoich pieniędzy to zakładam, że jesteś osobą harującą – wytwarzająca wspomnianą wartość dodaną:)

  2. Kolejny raz okazuje się, że patriotyzm to nie bieganie po ulicy w koszulce „Pamiętamy” i symbolem Polski Walczącej. Absolutne minimum do którego powinniśmy dążyć to 2 – 3 miesięczne przeszkolenie wojskowe dla wszystkich po ukończeniu szkoły średniej, a przed rozpoczęciem studiów.

    1. Zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Rzecz jasna musiałyby pojawić się tam również zapisy umożliwiające odstępstwa w określonych sytuacjach. Dzięki za komentarz.

    1. Te wszystkie środowiska lewicowe twierdzą, że młodzi mężczyźni nie powinni iść do wojska bo łamie się tam ich kręgosłupy. Skoro spędziłeś tam 2,5 roku to również by Cię tak określono:)

      Dzięki za komentarz.

  3. A może boją się nie szkolenia z broni, za które w innych warunkach płacą ciężka kasę, jak i za godziny na strzelnicy, tylko tzw. fali? Za moich czasów, kiedy mężczyźni zapisywali się na jakiekolwiek studia, byle uniknąć kamaszy, fala była konkretnym problemem. Może wystarczyłoby wskazać, że wszystko już jest jak należy, nikt nikogo nie upokarza, nie katuje – i panowie że śpiewem na ustach wzięliby wolne z pracy, z domu, od dzieci i ruszyliby tłumnie zapoznać się z procedurami?

    1. Tzw. fala – lata swojej świetności ma już dawno za sobą. Miała ona miejsce przede wszystkim w prl-u, gdy zasadnicza służba wojskowa była zapleczem zawodowej służby wojskowej. Teraz gdy mamy wojsko zawodowe mamy do czynienia z innym, wyższym standardem. Wystarczy spojrzeć na WOT:) Akurat awersje do wojska ugruntował bym kompletnie gdzie indziej (dokładniej opisałem to w tekście).

      Dzięki za komentarz:)

  4. Uważam, że państwo jest jak biznes, a do biznesu się nie dopłaca. Więc kiedy państwo postanawia bawić się w wojnę- to byłabym pierwsza do wyjazdu. Moją wartością dodaną jest to, że pracuję, nie pobieram zasiłków, nie blokuję kolejek do lekarza, kształcę kolejne pokolenie, angażuję się w jakieś wolontariaty itd. A nie idę umierać za ojczyznę, bo np rząd był głupi i skakał wszystkim do oczów (Ukraina jest w innej sytuacji, ale ja mówię o naszym rządzie). Pokolenie moich dziadków zostało zmarnowane wojną, pokolenie moich rodziców komunizmem. I każde z nich słyszało, że wystarczy, że ich pokolenie się przełęczy, a kolejne będzie już opływać w luksusy. Nie mam ochoty być kolejnym zmarnowanym przez państwo pokoleniem.
    Służba wojskowa byłaby nawet ciekawa- dodana do zajęć w liceum na raty, albo przed studiami- i tak jest tam trzymiesięczna dziura. Akurat jak znalazł. Uważam, że nie wyleczy to panów ze zniewieścienia, bo problem leży w hormonach i syfie, który jemy ze sklepu. A nie z tego, że „nie doświadczyli porządnego życia”. I żeby nie było- panie też powinny pójść na to przeszkolenie, nie tylko panowie. Izrael tak robi i jakoś to się sprawdza.

    1. No i dokładnie to co napisałaś stanowi wytwarzanie wartości dodanej:) Nie chodzi o żadne „wojowanie”, chodzi o zwykłe szkolenie. Takie same jak chociażby każdy obywatel odbywa w Korei Południowej, czy Izraelu. Zamiast nawalanki łapie się tam obycie z klimatem koszar, wojskowym sznytem, poznaje się algorytm działań i zasady używania broni palnej. Przy większej ilości czasu pojawiają się podstawy strzelania:) Nie mówię tu w żadnym razie o „marnowaniu pokolenia”, lecz o zwykłym podniesieniu umiejętności w zakresie bezpieczeństwa publicznego.

      Dziękuję za komentarz:)

      1. Tak, tak, szkolenie jest ok. Ale nawet jakbym przeszła szkolenie (z czystej ciekawości, bo ja lubię takie klimaty), to w razie prawdziwej wojny pakuję moje cztery litery i mnie nie ma. To miałam na myśli mówiąc, że nie będę kolejnym straconym pokoleniem. Szkolenie- ok, wykorzystanie wiedzy ze szkolenia w razie wojny- nie.

      2. Okey, rozumiem Twoje podejście i wbrew przyjętej w kraju retoryce szanuje Twój pogląd na sprawę:)
        Jest jeden szkopuł. Wszystko rozbije się o charakter tej wojny. Jeśli za przyczyną, któregoś niepoczytalnego polityka to my mielibyśmy być agresorem to sprawa jest dosyć prosta. Inaczej, zaś gdy to byłaby np wojna obronna podobna do tej ukraińskiej. Pozdrawiam.

  5. 1. Nikt w 30 ani w 90 dni nie wyposaży ludzi w żadne umiejętności wojskowe. Można jedynie wdrożyć fachowców (kierowców, logistyków, medyków) do działalności zaplecza.
    2. „Nikt, bowiem podczas ćwiczeń nie będzie kazał przez 2 miesiące w ramach działań piechoty siedzieć w okopach, w deszczu i mrozie.”
    Niestety to może tak właśnie wyglądać. Bo NIC nie wskazuje na to aby ktokolwiek w wojsku zadbał o to aby te ćwiczenia były przygotowane i zaplanowane. Bedzie to zmarnowanie pieniędzy i czasu.
    3. „Wielu młodym ludziom takie doświadczenie dobrze zrobi – spróbują wojskowej grochówki, zrobią sobie zdjęcie z karabinem, a przy okazji dowiedzą się jak wspomniana jednostka broni działa. ”
    Tyle to można zrobić w 4h szkolenia na strzelnicy. Wojsko jest jednak bardziej skomplikowane. Przy 30 dniowym szkoleniu nie opłaca się nawet wydawać munduru. Szkolenie na piechociarza przez miesiąc to kabaret.
    4. „Jeszcze raz powtórzę, oprócz określonych sytuacji i osób, wobec których logicznym staje się zwolnienie z ćwiczeń, to bezapelacyjnie wszyscy pozostali powinni tego doświadczyć. ”
    Nie. Państwo powinno logicznie gospodarować obywatelami. Skorzystać z wiedzy i doświadczenia specjalistów tak aby maksimum ludzi zwolnić do służby liniowej. To co zrobiono to rosyjski styl mobilizacji. Szkody PRowe są gigantyczne. A „doświadczać” to sobie mogą ochotnicy na wakacjach.

    1. W innych krajach np Izraelu, czy Korei Południowej model cyklicznych szkoleń od lat się sprawdza i angażuje się tam zarówno Panów, jak i Panie. Chodzi jedynie o podstawy, poznanie pewnych zasad, obycie z bronią i wojskowym sznytem. Przecież większość obywateli ww. krajów nie będzie walczyć, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby znali algorytm postępowania w sytuacji zagrożenia.

      Dzięki za komentarz.

      1. Wybacz ale to nieprawda. Zarówno Korea jak i Izrael mają aktywne armie z poboru.Szkolenia mają charakter odświeżający. W PL szkolenia o których mowa mają dotyczyć ludzi którzy NIGDY w wojsku nie służyli. Podtrzymuje swoją opinię że w wykonaniu MON to co się zadziało to kabaret a nie próba rozwiązania problemu armii z kadrami.

      2. Charakter odświeżający, a to oznacza, że kiedyś musiało to zostać zapoczątkowane. Tak więc i u nas można by było zaimplementować podobne rozwiązania.
        Masz oczywiście rację, że to skomplikowana tematyka, do której należy solidnie się przygotować.

  6. Sam w PRL-u odsłużyłem swoje, teraz mam syna żołnierza zawodowego i oczywiście jestem za tym, żeby wszyscy odbyli przeszkolenia. Niemniej do rządzących mam pretensje, że nie potrafią zagwarantować spokoju, tylko machają szabelką, bo NATO za nami stoi. Historia nie raz nas boleśnie doświadczała i wypadałoby wreszcie wyciągnąć mądre wnioski.

Leave a Reply