Flota pojazdów służąca w Polskiej Policji

Od zawsze spotykałem się z opiniami, że nie wolno wytykać błędów, ani tym bardziej krytykować instytucji, w której jest się zatrudnionym. Odwróćmy zatem przykład… Czy widzisz coś złego w komplementowaniu kogokolwiek, lub czegokolwiek? Hmm, powiem szczerze, że nie widzę nic zdrożnego w tym, aby mówić o dobrych rzeczach, być w stanie docenić zalety swojego pracodawcy, pochwalić jego starania i poczynania. Równie ważnym jest także to, aby potrafić zidentyfikować ewentualne problemy, zdiagnozować chorobę tocząca zakład i umieć wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski.

Wnioski, które nie posłużą nam do bzdurnego marudzenia, ale do wyciągnięcia głównego przesłania i wdrożenia procedury naprawczej. Nie rozumiem dlaczego mówienie o pewnych błędach jest tak często nazywane – sianiem defetyzmu, albo jak to często określa się w środowisku policyjnym – „robieniem do własnego gniazda”. W kontekście zatrudnienia nie powinno być tematów tabu. Uważam bowiem, że wszystkim w takim samym stopniu powinno zależeć na poprawieniu warunków pracy, którą wykonuje i dążeniu do uczynienia jej przyjemniejszą i dobrze wynagradzaną. 

Przykład: Czyż ganienie szefa za przejawy mobbingu i zwracanie mu uwagi za nieetyczne zachowania to również „sr*nie do własnego gniazda”? Uważam, że nie!

Tak więc trzymając się swoich zasad – transparentności i szczerości – zamierzam na przestrzeni kilku następnych tekstów podzielić się z Tobą, co myślę o kilku różnych kwestiach związanych ze służbą w Polskiej Policji.

Czytaj także: Inwestowanie w kruszce, czyli wszystko co musisz wiedzieć

Pojazdy w Policji

Zgodnie z tym co pewnie Twoje czujne oko zauważyło po tytule w tym wpisie zamierzam poruszyć temat radiowozów i pojazdów nieoznakowanych służących Polskiej Policji. Należałoby zacząć od słów – temat rzeka. Bowiem tak właśnie to wygląda – jedynie o tym jednym zagadnieniu można byłoby napisać opasłe tomy, których nie powstydziłby się żaden z naszych wieszczów narodowych. Postaram się jednak zamknąć ten temat w jednym wpisie, a bardziej rozbudowany opis znajdziecie zapewne w książce, która powoli powstaje się w zakamarkach moich czterech ścian.

W niniejszym wpisie nie zamierzam po kolei omawiać wszystkich pojazdów użytkowanych w mojej formacji, a to z prostej przyczyny – nie ze wszystkich korzystam podczas swojej służby. Jak to w naszym kraju tak i w Policji korzysta się zarówno z nowszych, nawet rzekł bym ekskluzywnych pojazdów, które stały się istotnymi wizytówkami firmy. Jak i z starych pojazdów, których nie powinno się już w zastępach naszej floty znajdować. Odnalazłem informację, że na dzień 01.01.2018 roku w Policji wykorzystywano 21 584 szt. sprzętu transportowego.

Jako funkcjonariusz ogniwa patrolowo-interwencyjnego (OPI) wiele lat temu zdałem sobie sprawę, że nie jesteśmy oczkiem w głowie siły zwierzchniej. Doprecyzowując, ma to niebagatelne znaczenie w kwestii ewentualnego dostępu do dobrej jakości wyposażenia, ekwipunku, jak również środków transportu. Służbę pełnię w jednym z największych miast w kraju w tamtejszej Komendzie Miejskiej Policji, nie jest to żadne miasteczko na powiecie, czy wioseczka, lecz jakość pojazdów, które obecnie posiadamy na stanie sugeruje coś kompletnie innego. W jednostce, w której pełnię służbę mamy 2 pojazdy należące do grona tych – luksusowych. Pierwszy z pojazdów to auto nieoznakowane, jest to nowoczesny volkswagen passat, do korzystania, z którego pozwolenie mają jedynie komendanci komisariatów i może naczelnicy. Jego cel jest bliżej niedookreślony, gdyż ww. osoby bardzo rzadko wyjeżdżają w teren. Drugi samochód to Skoda Octavia, która jest pojazdem przeznaczonym dla kierownictwa pionu prewencyjnego. Używają go najczęściej gdy wykonują swoje działania w terenie np. sprawując nadzór prewencyjny wpisują kontrole patrolom znajdującym się w terenie, lub szukają nowego kebabu w rejonie 🙂

Nie muszę pisać, że ww. pojazdów nie wolno pobierać, dotykać, a czasami wydaje mi się, że lepiej nawet na nie nie spoglądać 🙂

My patrolowcy poruszamy się, zaś samochodami o bardzo różnym standardzie. Na stanie mamy kilka pojazdów. Chciałbym opisać Ci jednak te najciekawsze. Tak więc sprzed 3 laty pojawił się u nas VW Caddy – pojazd w miarę komfortowy, posiadający niesłychaną wygodę w postaci „trzeciej klasy” – okratowany bagażnik umożliwiający bezpieczne przewożenie osób zatrzymanych. Pojazd mały jeśli chodzi o rozmiar, lecz niesłychanie drogi. Zasięgnąłem języka i zdołałem ustalić, że cena zakupu niniejszego pojazdu wyniosła zawrotne 180 tys. PLN. Mimo wielu zalet cena wydaje się mocno przesadzona w stosunku do jakości. Samochód w ciągu wspomnianych 3 lat kilkukrotnie odwiedzał serwis.

W dalszej kolejności mamy Opla Astrę, także całkiem komfortowy samochód. Pomimo, że najlepsze lata zdecydowanie ma już za sobą to wciąż daje nam mnóstwo radości i wspaniale potrafi realizować zadania wynikające z służby w Policji. A co najważniejsze bardzo rzadko ulega awarii.

Następnie musimy przejść do służbowych „perełek” – mam tu na myśli nasze furgony – 2 X Ducato, oraz VW T4. Samochody, które z niesłychaną częstotliwością – w dodatku na tzw. zakładkę – odwiedzają warsztat. Bywa, że częściej stoją na kanale, niźli parkingu przed komisariatem. Samochody wiekowe, niesamowicie wyeksploatowane – nadgryzione zębem czasu. W każdym z pojazdów panuje specyficzna atmosfera, spowodowana zapachami, które pozostawiają po sobie niektórzy z naszych „petentów” (mocz, krew, kał, ślinę), oraz rzecz jasna funkcjonariusze, którzy palą papierosy wewnątrz pojazdów. Pominę już fakt, że same pojazdy cechuje nadmierna emisja spalin – co stanowi nie lada paradoks w kontekście zadań wykonywanych przez funkcjonariuszy.

Czy funkcjonariusze zwracają uwagę przełożonym o stanie pojazdów? Oczywiście, że tak tylko nikt nie chce nic z takimi informacjami robić w obawie, że dzień, w którym zwróciłby się do swoich przełożonych byłby ostatnim dniem na stanowisku funkcyjnym w jednostce. Takim oto sposobem każda niewygodna informacja, którą zwykli liniowi funkcjonariusze zanoszą do swoich przełożonych znikają w odmętach gabinetów i biurek.

Dzieje się tak już od lat i nikt nic z tym nie robi, a wszelkie rozmowy na temat modernizacji naszej formacji wydają się tym śmieszniejsze, jeśli zestawimy ze sobą nowy zakup MSWiA, którym był nowoczesny śmigłowiec Black Hawk ze starym volkswagenem T-4. Oczywiście ta pierwsza maszyna jest opakowana w piękną marketingową kokardkę.

Pamiętasz zapewne, gdy funkcjonariusze jednego z Komisariatów Policji w Polsce poszli do gazety, aby tam poruszono kwestię tragicznego stanu floty. Był to swego rodzaju krzyk rozpaczy, aby coś wreszcie zmieniło się na dobre… Czy stan pojazdów uległ poprawie? Oczywiście, że nie! W zamian za to funkcjonariusze przed każdą służbą byli rozliczani z wykonanego OC pojazdów. Rzecz jasna mieli sprawdzać najdrobniejsze kwestie, nawet takie których nie wykonuje się na profesjonalnych stacjach kontroli pojazdów. Każde przeoczenie było podnoszone jako argument, iż zły stan pojazdów to wyłącznie wina f-szy, którzy nie potrafią zadbać o sprzęt służbowy.

Marzę o tym ,aby wreszcie coś na prawdę drgnęło w tej formacji. Zmieniło się na lepsze!

Zapoznaj się z: Studiowanie – czy gra jest warta świeczki?

Warsztaty

Zapytacie zapewne jak policyjne pojazdy przechodzą przeglądy skoro ich stan techniczny pozostawia tak wiele do życzenia? Otóż, to bardzo proste. Wszelkie uprawniania do wykonywania bieżących napraw, jak i realizowania badań diagnostycznych posiadają warsztaty znajdujące się przy Komendach Wojewódzkich Policji. Innymi słowy – cywil zatrudniony w Policji na etacie mechanika naprawia policyjne wózki. Akurat w tym wypadku słowo „naprawiają” należy traktować z wielkim przymrużeniem oka. Największe jeżdżące klopsy przechodzą przeglądy z wynikiem pozytywnym bez mrugnięcia okiem. Wielokrotnie wraz z kolegami zastanawialiśmy się, jak wyglądałyby przeglądy, gdyby odpowiedzialny za ich wykonanie był jakiś podmiot zewnętrzny…? Zapewne się domyślasz.

Poza tym, czego można oczekiwać po mechanikach zarabiających 2 tysiące złotych. (nie obrażając oczywiście!). Wiadomo, że umiejętnościami odstają od fachowców pracujących na wolnym rynku. Najlepszym przykładem niech będzie fakt, że ubiegłej zimy tak intensywnie pracowano w warsztacie, że zmiana opon w Ducato trwała 3 dni (pierwszego dnia rano przyjechałem pozostawić radiowóz; drugiego dnia trwała wymiana; trzeciego dnia około 14:00 pojazd był do odbioru). Zmierzam do tego, że najlepsi fachowcy pracują, albo we własnych zakładach mechanicznych (na własnych zasadach), albo u kogoś za znacznie wyższe stawki.

Przeczytaj również: Nietypowe zagrożenia czyhające na funkcjonariusza Policji

Historia

W trakcie tych wszystkich lat pracy wielokrotnie doświadczałem wstydu wywołanego stanem technicznym samochodów. Zadasz pewnie pytanie – ale jak to możliwe? Właśnie cały wic polega na tym, że radiowozy psuły się w czasie w kuriozalnych miejscach i momentach… A to skrzynia biegów, a to rozrząd, a to brak hamulców, następnym razem coś innego… 

Wyobraź sobie – wraz ze swoim współ patrolowcem przemierzam rynek miasta w nocy z piątku na sobotę. Największy mordor, miejsce, w którym zbierają się wszyscy imprezowicze i osoby żądne rozrywek oferowanych przez wielki ośrodek miejski – w tym wszystkim my patrolujący tenże przybytek i nagle trach! Radiowóz zatrzymuje się, spod maski buchają siwe dymy, w okolicznych ogródkach piwnych zebrane grupki osób wybuchają śmiechem, docierają do nas docinki i różnego rodzaju dogadywania. No cóż, w takiej sytuacji pozostało nam jedynie zawiadomić dyżurnego i cierpliwie poczekać do przyjazdu holownika. Jak czuje się funkcjonariusz, który po 40 minutach oczekiwania na przybycie holownika teraz jest zmuszony patrzeć wraz z całym wianuszkiem zebranych się dookoła gapiów, jak operator lawety wciąga Twój radiowóz na pokład? Pamiętaj później wraz ze współ patrolowce wsiadacie przy tym samych rozchichotanym akompaniamencie do kabiny kierowcy, bo w końcu ktoś musi Was odwieźć na bazę…

Kolejna z sytuacji, którą Ci przedstawię była równie kompromitująca. Przeprowadzałem interwencję względem pewnej kobiety. Podczas, gdy zakończyłem swoje czynności i chciałem wypuścić ją z wnętrza pojazdu drzwi boczne od Ducato pozostały mi w ręce. Tak, odsuwanie drzwi bocznych sprawiło, że spadły z szyny. Nie muszę mówić z jakim rozbawieniem przechodnie spoglądali na mnie. gdy ja po raz kolejny wydzwaniałem dyżurnego. Co poniektórzy podchodzili nawet z uśmiechem na ustach i pytali, co takiego się stało? Czy mogą jakoś pomóc? Ja jedynie żartobliwie odpowiadałem, że tak to się kończy, gdy policjanci mają zbyt dużo siły 🙂

Podsumowanie

Wielokrotnie zastanawiałem się jak to się dzieje, że po polskich ulicach nadal jeżdżą radiowozy mające – 10, 15 lat. Przecież Polska Policja jako największa 100 000 formacja mundurowa ma niezwykle silną pozycję negocjacyjną, która umożliwiłaby podpisanie umowy leasingu z jakimkolwiek podmiotem na bardzo preferencyjnych warunkach. Oznacza to, że samochody mogłyby być wymieniane co 3, maksymalnie 4 lata. Wszelkie usterki eliminowano by ad hoc w ASO. Komfort służby, a tym samym bezpieczeństwo byłoby na znacznie wyższym poziomie.

Jestem ciekaw, jakie jest Twoje zdanie w omówionym powyżej temacie?

Czytaj także: Obecna sytuacja polityczna w Polsce, czyli kto jest temu winny…?

Dziękuję, że przeczytałaś / przeczytałeś mój artykuł i proszę Cię bardzo o podzielenie się nim z Twoimi znajomymi. Im więcej osób z tego skorzysta, tym będę szczęśliwszy. I myślę, że im także może się on przydać. Dzielcie się na Facebooku, Instagramie, Twitterze, mailem – gdzie tylko chcecie i uznacie za stosowne. Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB i zadawania pytań.

Trzymaj się! 🙂

Grafika na początku tekstu pochodzi od: TuWrocław

7 Comments

  1. To wyjaśnia dlaczego pościgi policyjnych samochodów za przestępcami są takie „udane”. A tak na serio, to mam nadzieję, że uda się kiedyś tę sytuację poprawić. Choć nawet i w moim zakładzie pracy ciężko doprość się o działającą maszynę.

  2. To woła o pomstę do Nieba, że zwierzchnicy i wszelkie inne „kierownictwo” jeżdżą sobie najlepszymi furami, a ci policjanci najbardziej narażeni codziennie dostają „odpady” z zakładów…

    No ale przykład idzie „z góry”, od „wybrańców narodu”…

    1. człowieku nie bądź ignorantem! Czy nie widzisz różnicy między prywatnym autem a służbowym? Czy taki komendant zamiast sobie powinien kupić dla komendy auto?Zrobiłbyś tak gdybyś nim był!! A za tym rządem jeszcze wszyscy zatęsknią!!

      1. Za homofobami, aferami, arogantami, którzy się nie liczą z europejskimi zasadami i mitomanią o „Wielkiej Polsce” nikt tęsknić nie będzie. Co do aut, nie mówię o komendancie tylko jego przełożonych na Wiejskiej. Za te wszystkie premie, jakie się Sasinowi, Ziobrze, Kaczyńskiemu i ich kolesiom rzekomo należą, można by spokojnie kupić całą flotę aut dla Policji. Zdejmij klapki z oczu!

      2. właśnie przez takich rozliczających bez wiedzy co czynią jest jak jest a jak sobie zmienicie na przyjaciela Putina to będziesz miał pełno policyjnych samochodów tylko, że z literą Z

      3. Proszę nie mówić „zmienicie” i nie wsadzać mnie do jednego worka z jakąkolwiek opcją polityczną. Polska nigdy nie miała porządnego rządu od końca II wojny. I tak już niestety pozostanie….

Leave a Reply