Na folwarku, czyli jak władza potrafi deprawować?

Źródło: Forsal

Fantastycznie, że znów jesteś ze mną na blogu – Taki Jest Świat. Twoja obecność tutaj wiele dla mnie znaczy. Czytasz właśnie tekst, który nosi dumny numer 110 spośród wszystkich zamieszczonym tutaj wpisów. 

Serdecznie zapraszam Cię do zapoznania się z poprzednimi publikacjami. Dziękuję za powierzone zaufanie 🙂

Czytaj także: KRYPTOWALUTY – krok po kroku

Dziś przychodzę do Was z historią, która miała miejsce na jednej z niedawnych służb. Była to 12 godzinna służba w porze nocnej, gdy dyżurny poinformował mnie, że otrzymał telefonogram (faks z zawartą informacją) z jednej z gmin sąsiednich, znajdujących się w bliskiej odległości od ośrodka miejskiego, w którym pełnię służbę. 

W piśmie dyżurny tamtejszej jednostki zwracał się z prośbą o przejazd do Szpitala znajdującego się w moim rejonie i ustalenie obrażeń ciała osoby pokrzywdzonej w wyniku zdarzenia drogowego. Ponadto miałem zbadać stan trzeźwość owego pacjenta. Na miejscu rozpytałem personel SOR-u. Przekazano mi, że pacjent o wymienionych w telefonogramie danych z licznymi obrażeniami, został przewieziony na oddział chirurgii ogólnej. Udałem się więc na oddział, odnalazłem lekarza dyżurnego, którego rozpytałem na temat okoliczności owego zdarzenia, oraz na temat obrażeń. 

Poinformował mnie, że pacjentem jest młody mężczyzna, który będąc pod wpływem alkoholu doznał wypadku motocyklowego. Doznał złamania kości udowej – nogi lewej; złamania kości przedramienia –  ręki lewej; urazów głowy. Mówiąc wprost jego stan był ciężki. Pozwolono mi wejść na salę, aby móc sprawdzić stan trzeźwości. Z przekazu lekarza wiedziałem jednak, że z uwagi na obrażenia wykonanie badania alkomatem może okazać się nierealne. Tak też się stało – mężczyzna posiadał sondę wprowadzoną do gardła i koniecznym stało się zlecenie personelowi szpitala wykonanie pobrania krwi i zabezpieczenie go w specjalnych pakietach medycznych.

Pobranie krwi było jednak formalnością, bo zarówno personel, jak i ja wiedzieliśmy, że motocyklista był pod wpływem alkoholu. Zapytasz skąd? Otóż, w sali wyczuwalny był mocny zapach alkoholu unoszący się w powietrzu.

Gdy już ustaliłem wszelkie niezbędne fakty mające być przydatnymi do sporządzenia dokumentacji służbowej dla jednostki ościennej i zamierzałem opuścić szpital podszedł do mnie dziwny, tęgi, starszy mężczyzna.

Bez przedstawienia się i zbędnych konwenansów powiedział, że jest ojcem młodego mężczyzny, którego przewieziono po wypadku motocyklowym i zapytał co z jego synem? Jaka jest teraz procedura? Wyhamowałem jego zapał, nakazałem pokazać dokument tożsamości. Gdy go już wylegitymowałem, przekazałem mu swoje ustalenia – że syn posiada liczne obrażenia i obecnie priorytetem jest zadbanie o jego stan zdrowia. Mężczyzna, był wyraźnie pobudzony – zapytał, co będzie później? Wyjaśniłem mu, że wobec syna zostało wykonane badanie na zawartość alkoholu i jeśli będzie to stan wskazujący na przestępstwo to zostaną postawione mu zarzuty. 

Kary za jazdę w stanie po użyciu alkoholu (0,1-0,25 mg alkoholu na 1 dm3 wydychanego powietrza) – Zgodnie z art. 87 Kodeksu wykroczeń (k.w.), prowadzenie pojazdu mechanicznego po użyciu alkoholu bądź środków o podobnym działaniu, grozi:

  • grzywna nie niższa niż 2500 zł (maksymalna to 30 tys. zł), lub areszt do 30 dni;
  • zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat;
  • 10 punktów karnych (od 17 września 2022 roku będzie to 15 punktów).

Kary za jazdę w stanie nietrzeźwości w 2022 roku (powyżej 0,25 mg alkoholu na 1 dm3 wydychanego powietrza) – zgodnie z prawem, prowadzenie pojazdu mechanicznego po użyciu alkoholu bądź środków o podobnym działaniu, grozi:

  • grzywna, ograniczenie wolności lub kara więzienia;
  • zakaz prowadzenia pojazdów od 1 roku do 15 lat;
  • kara pieniężna od 5000 zł do 60 000 zł (na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej);
  • 10 punktów karnych (od 17 września 2022 roku będzie to 15 punktów).

Gdy tylko ostatnie słowa wybrzmiały mężczyzna nadął się jak balon, zrobił czerwony na twarzy i wypalił – Nie po to ja Mietkowi radiowóz nowy kupił, żeby jego pachołki mojego synka do więźnia chciały wsadzać. On bidny tam leży, a Wy takie numery –  Wykrzyczał co miał do przekazania, po czym odbiegł na drugą stronę korytarza. 

Wyciągnął telefon, było widać, że mocno zniecierpliwiony czekał na połączenie. Najwyraźniej się doczekał, bo otworzył usta, jak gdyby chciał połknąć swojego Androida w całości. Przez krótką chwilę rozprawiał, bardzo intensywnie przy tym gestykulując. To w sumie było zabawne, bo braki w przekazie słownym starał się nadrabiać w sposób niewerbalny, o czy jego rozmówca nie miał prawa wiedzieć 🙂

Podczas, gdy zacząłem kierować się w stronę wyjścia, tęgawy gentleman zaczął pospiesznie kierować się w moją stronę wymachując przy tym telefonem – On chce z Tobą gadać, to ważne! – wydyszał, po czym zaczął wciskać mi w dłoń swój telefon.

– Kto chce ze mną rozmawiać i o co do cholery chodzi? – odpowiedziałem i przyznaję, że ton mojego rozmówcy w połączeniu z późną porą wyraźnie zaczął mnie denerwować.

– Jak to kto Twój komediant, Mieczysław K.. Głuchy jest…? Przecież mówiłem, że Mietek się dowie o Twoim chamstwie i oskarżeniach mojego synka. Jestem wójtem gminy XX i to dzięki mnie macie nowego radiowoza. A skoro jak Wam go dał, to teraz trzeba się odwdzięczyć, nie oskarżać, tylko mojego Adasia jakoś zdjąć z tego haka – ostatnie słowa prawie wychrapał. 

– Nie zamierzam gadać z żadnym facetem przez telefon. Po pierwsze nie wiem, kim jest ten człowiek, którego nazywasz Pan Komendantem. Po drugie, nie wiem nic o żadnym radiowozie. Po trzecie i najważniejsze nie jestem z Twojego miasteczka tylko stąd, z Komendy Miejskiej! Dodatkowo niezależnie co zrobisz i powiesz wobec Twojego syna zostanie wszczęta stosowna procedura. W sumie chętnie przyjrzę się także Twoim działaniom, bo to co właśnie usiłujesz zrobić nazywa się … Zresztą wiesz najlepiej! – odpowiedziałem.

Facet osłupiał. Nie wydusił z siebie już ani jednego słowa po czym pospiesznie udał się w stronę windy i opuścił szpital… 

Mam nadzieję, że nadążasz za tym co dokładnie wtedy zaszło… Tęgawy jegomość był wójtem niewielkiej gminy, żył w dobrej komitywie z tamtejszym komendantem Policji. Z tego co zdążyłem zauważyć musiały łączyć ich wyjątkowo zażyłe stosunki. Z gminnych środków został zakupiony radiowóz dla jednostki. Pierwszą myślą wójta na widok umundurowanych funkcjonariuszy w Szpitalu było najwidoczniej to, że muszą to być ludzie jego przyjaciela Mietka Policjanta. A jak doskonale wiadomo ludzie Mietka mają go z automatu szanować, no i rzecz jasna – słuchać. Szczególnie po tym, jak kupił dla nich – „nowego radiowoza”.

Gdy następnego dnia opowiadałem o tamtym zdarzeniu swojej żonie przypomniała mi pewną analogię między tym mężczyzną, a postaciami z serii filmowej „U Pana Boga za…”. Tam również władze lokalne były utożsamiane z urzędem – Wójta, Komendanta i Księdza. Nasz Wójt najwyraźniej na tyle mocno się odkleił, że zapomniał, że na tym świecie są miejsca, gdzie nie sięga jego władza i jest zwykłym zjadaczem chleba. Oczywiście z całego zdarzenia sporządził stosowną dokumentację w której opisałem zarówno rolę wójta – opisałem jego bezczelność, choć lepszym określeniem byłoby chamstwo. Jak również w należyty sposób podkreśliłem efekty zdarzenie drogowe, którego sprawcą był jego syn, oraz opisałem stan upojenia alkoholowego. Mam nadzieję, że obu Panów spotkają konsekwencje swoich czynów.

Zbliżając się ku końcowi nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Ileż razy przewinienia tej piekielnej rodziny mogły być zamiatane pod dywan i wyciszane przez miejscowe służby, skoro mężczyzna z taką butą nakazał ściągnąć swego syna z tego „haka”…? Z tym pytaniem pozostawię Was już samych 🙂

Zapoznaj się z innymi tekstami: Jakie zajęcia zarobkowe mogę podjąć spędzając czas w domu?

Dziękuję, że przeczytałaś / przeczytałeś mój artykuł i proszę Cię bardzo o podzielenie się nim z Twoimi znajomymi. Im więcej osób z tego skorzysta, tym będę szczęśliwszy. I myślę, że im także może się on przydać. Dzielcie się na Facebooku, Instagramie, Twitterze, mailem – gdzie tylko chcecie i uznacie za stosowne. Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB i zadawania pytań.

Pozdrawiam 🙂

7 Comments

  1. W angielskim jest takie slowo „enabling”. To moze oznaczac polewanie alkoholikowi. To moze byc pozyczanie pieniedzy narkomanowi. Dobry sposob zeby pomoc danej osobie w przedterminowym przedostaniu sie na tamten swiat.

  2. Nie dość, że zły platformers, to jeszcze wójta nie szanuje! No kto to widział? 😛
    Nie spotkałem się z takimi akcjami ani na żywo, ani podczas rozmów z funkcjonariuszami. Znaczy wójtem też nie jestem, ale jak wspomniałem kiedyś, z różnymi wydziałami styczność mam. Co innego wewnątrz. Tam zdarzyło się przymykać oko. Ale to temat na odrębną dyskusję.
    Tymczasem nie mając prawa jazdy jeszcze przez czas jakiś (przez głupotę i niepamięć, nie przez brawurę) idę na piwo.

  3. Jeżeli mnie coś w tym wszystkim zdziwiło, to jedynie to, że inni sie dziwią… Jest to dość powszechna strategia „mogących nieco więcej”. To co wyróżnia tego pajaca, to jedynie brak wyobraźni (na miarę najbliższego otoczenia, z którego się nie rusza) i skala. Ludzie z szerszymi horyzontami (i większą władzą) mogą się łatwiej schować i ich przekręty ładniej się nazywają. Premierowi na ten przykład udało się wmówić prawie wszystkim, że zakup pewnych gruntów był w pełni lege artis, a pozostali przecież i tak nie będą mieli okazji powiedzieć mu, co o nim myślą… Co więcej, wśród społeczeństwa istnieje atawistyczna gotowość przypodobania się kacykowi – szwagier Czarnka dostał od razu maksymalne zaszeregowanie (dodatek funkcyjny), zostając (na pewno zupełnym przypadniem) dyrektorem szkoły, kiedy nasz orzeł oświaty został ministrem. Jestem przekonany, że mój najwyższy przełożony nie musiał nawet zadzwonić (wicie, rozumicie), by władze gminy (ach ci wójtowie ;)) wiedziały jak się zachować… Nadal zdziwieni?

    1. Rozmawiam z różnymi osobami, wielokrotnie dzielą się one ze mną swoimi doświadczeniami, historiami, opowieściami. Pomimo tego, że widywałem już istne cuda-wianki to wciąż nie mogę wyjść z podziwu w jakimż to kierunku idzie bezczelność, chamstwo i egoizm władzy. Niezależnie jaka władza miałaby to nie być! Dzięki za komentarz.

      1. Pewien kregosłup moralny (stosunkowo niedawny wynalazek) nakazuje się dziwić, ale to, co powinno dziwić najbardziej, to fakt, że ludzie w jak najbardziej współczesnych demokracjach gotowi są godzić się na niepisaną umowę: Wybieramy was, wiedząc, że będziecie kraść i oszukiwać, ale musicie podzielić się łupem.
        Demokracja to z pewnością najlepszy system, ale wciąż jest to jedynie sposób na w miarę bezkrwawy podział łupów – reszta ma marginalne znaczenie – widziałeś kiedyś, żeby jakiś rząd upadł, bo kradł? Nie, upadał, bo nie dzielił się domniemanymi „ośmiorniczkami” (dostępnymi zresztą w Lidlu) i w nieostrożnych słowach przyznawał, że to wszystko pic na wodę fotomontaż „i kamieni kupa”, że”taki mamy klimat” – najważniesze są pozory. Ludzie jak pożaru boją się prawdy, potrzebują więc religii i ideologii, na których straży stawiają sobie taką czy inną władzę. Myślę, że zachowanie „twojego” wójta najmniej zdziwiłoby jego wyborców…
        Jak już pisałem, osobiście najbardziej dziwi mnie to, że spora część społeczeństwa wyobraża sobie jakiekolwiek władze, czy instytucje tak, jakby były podmiotami w stosunku do niego zewnętrznymi, jak w Średniowieczu pochodzącymi od bóstwa, apotem dziwi się, że nie tak było w Piśmie. Tymczasem państwo, gmina, szkoła, czy szpital są takie, jakimi są ludzie je tworzący, może nie jednostkowo i indywidualnie, ale gremialnie, mentalnie i kulturowo. Najwyraźniej nie dorośliśmy jeszcze, żeby szanować samych siebie i wybieramy sobie taką, a nie inną rzeczywistość. Na swoje podobieństwo. Bo tacy, en mass, jesteśmy.

Leave a Reply