Eko-Ściema, czyli zielona hipokryzja w czystej postaci…

Źródło: Świat Wiedzy

Muszę Wam powiedzieć, że ta obłuda i hipokryzja jaka powstała wokół różnego rodzaju fundacji oraz instytucji walczących o zdrowe/czyste środowisko rozwaliła mnie na łopatki. 


Każdy doskonale wie, jak ważne dla nas i kolejnych pokoleń stała się walka o czyste powietrze, nieskażoną wodę, ziemię mogącą rodzić owoce i warzywa. To jest jasne jak słońce. To samo słońce, które pada na ziemię przez stale powiększającą się dziurę ozonową.


Nasze działania w powyższych kwestiach są istotne co obrazuje chociażby ostatnio zorganizowany ploggingu – jest to twór przybyły do nas ze Szwecji (ten jednak jest znacznie bezpieczniejszy niż niegdysiejszy Potop) jest to nowatorskie połączenie treningu biegowego i sprzątania okolicy. Wydarzenie to zakończyło się wielkim sukcesem. Zebrano kilkaset kilogramów śmieci. Tak, głęboko w środku lasu znaleziono kilkaset kilogramów rur, butelek, papierów, foliówek itd. Nie świadczy to zbyt dobrze o nas jak homo sapiens.


Nasze działania mają bardzo szlachetne fundamenty, czynią wiele dobrego, ale zasięg takiej działalności jest dosyć ograniczony.


Nie zrozumcie mnie źle. Bardzo mocno propsuje każdą ekologiczną działalność, dbam o to, aby samemu podejmować przemyślane decyzje zakupowe, które nie będą rzutować na ilość tworzonego badziewia.


Gdy temat ekologii został pierwszy raz na forum podniesiony to zaczęło mnożyć się jak grzybów po deszczu fundacji, stowarzyszeń i organizacji, których celem stała się szeroko pojęta walka o zdrowe, czyste środowisko. To tak samo jak te wszystkie fundacje, które powstały, bądź też zintensyfikowały swoje działania, gdy na granicy Białoruskiej pojawiły się pierwsze grupy migrantów.


Tu chodzi w dużej mierze o kasę, o której nie zdajemy sobie nawet sprawy. Organizacje te z tego czy innego powodu biją na alarm, robią larum, rozpychają się w mediach łokciami, aby zyskać środki, dotacje, żywą gotówkę. Nikt z darczyńców nie patrzy jednak na to w jaki sposób te środki są rozdysponowane.


A może w statutach tychże fundacji stoją kwoty z wieloma zerami, które mają być formą wynagrodzenia dla ich zarządów? Może to jest jedna z form prania pieniędzy i finansowego oczyszczenia?


Pamiętacie pewnie jedno z ubiegłorocznych wystąpień dyrektora Światowego Programu Żywnościowego ONZ Davida Beasley’a, który zasugerował, iż jest w stanie rozwiązać problem głodu na świecie, gdyby tylko miliarder, filantrop Elon Musk zdecydował się przekazać 2% swojego majątku, na tenże cel.


Co zrobił miliarder? Zasugerował, że to dobry pomysł, ale chciałby wpierw zobaczyć kalkulację kosztów, aby ewentualna darowizna stała się dla wszystkich bardziej transparentna. 


Na odpowiedź ze strony ONZ trzeba było sporo czekać, ale odpowiedzieli. Według ich wyliczeń 400 mln dolarów z całej przekazanej kwoty miałoby trafić do kieszeni prywatnych firm i fundacji obsługujących cały proces. Finalnie miliarder nie zdecydował się brać udziału w cyrku, który miał polegać na przepaleniu mnóstwa jego pieniędzy.


Ze sprawami ekologii wygląda to dokładnie tak samo. Znani ludzie, celebryci, politycy, aktywiści mówią wiele bo stało się to modne.


Weźmy na przykład polityków, którzy latają prywatnymi odrzutowcami na szczyty klimatyczne, na których to dyskutują nad normami emisji CO2, albo wypowiadają piękne okrągłe słowa na temat tego jak ważne jest segregowanie śmieci przez obywateli, lub co gorsza walczą nad przeforsowaniem zamknięcia wszystkich kopalni w kraju X gdzie większość przemysłu, miejsc pracy i produkowanej energii pochodzi właśnie z czarnego złota. Robią to pod płaszczykiem ekologii, a tak naprawdę realizują zakulisowe cele lobbystów, środowisk ich finansujących, albo własne.

Na świecie każdego dnia przepala się miliony ton paliwa – samoloty, wyścigi samochodowe, motoGP. W czasie covidu ruch osobowy był ograniczony, ale mimo to linie lotnicze, aby nie stracić swoich miejsc-slotów wykonały w tym czasie ponad 18 000 pustych lotów. Tylko po to, aby po odmrożeniu podróży móc latać z tą samą częstotliwością. Miliony litrów paliwa, miliony dolarów, a to wszystko po zaklepanie slotu!


To samo tyczy się energii elektrycznej, podobno tak deficytowej. Tysiące kWh przepalanych na bzdurnych koncertach typu Eurowizja, gdzie co drugi występ konsumował tyle energii co małe miasto w tydzień. Czy to jest nieistotne w kontekście dbania o środowisko? Lepiej przyczepić się do Pani Halinki z Nowej Soli, która jest emerytką i nie ma środków na wymianę starego kopciucha, który służy jej nieprzerwanie od 40 lat. Uprzedzając Wasze komentarze – dofinansowanie do wymiany pieca i termomodernizacji nie jest taką prostą sprawą.

Prawda moi kochani, jest taka, że żyjemy w jednym świecie, gdzie powietrze się miesza niezależnie skąd pochodzi zanieczyszczanie. Takim właśnie sposobem większość zanieczyszczeń pochodzi z przemysłu i rolnictwa takich krajów jak – Chiny, USA, Bangladesz i Indie.

Tylko czy te kraje robią coś sobie z gadania innych? Oczywiście, że nie! Wszyscy doskonale wiemy, że Chiny są potęgą na arenie międzynarodowej. Krajem, z którym czy nam się to podoba, czy nie – trzeba się liczyć. 


Czysto hipotetycznie – nikt mi nie powie, że Niemcy podczas podpisywania olbrzymiej umowy handlowej z Chinami zarzucą tak wielki deal tylko dlatego, że ich potencjalni partnerzy są nie ekologiczni. Oczywiście, że – nie! Aspekt ekonomiczny, finansowy i oczywiście niepodważalna pozycja hegemona. To jest decydujące!


Lepiej nam małym żuczkom narzucać normy emisyjne, zamykać kopalnie i odbierać ekonomiczną przewagę. Jestem ciekaw co Wy myślicie o takim spojrzeniu na kwestie ekologii?


Pozdrawiam 🙂

12 Comments

  1. Ładnie to wszystko wypunktowałeś. Tak sobie myślę, że zagadnienie związane z tym jak świetnym biznesem są fundacje i stowarzyszenia, zasługuje na całkiem osobny wpis. Poza tym pamiętam jak kiedyś wdałam się w dyskusję z nawiedzoną joginką veganką, która zachwycała się Indiami, twierdząc przy tym jak okropnie jest w Europie. Musiałam jej boleśnie przypomnieć jak „czysty” jest Ganges, ile paliwa spala samolot, którym się tam dostaje, ile zanieczyszczeń oceanów powodują statki, które transportują do Europy owoce i warzywa chętnie przez nią zajadane. Nie miała żadnych kontrargumentów, więc zaatakowała mnie stwierdzeniem, że myślę jak ograniczony mięsożerca. 😆 Pozdrowienia od ograniczonego mięsożercy.

    1. No właśnie nic nie jest takie jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Dzięki za poddanie pomysłu o stowarzyszeniach i fundacjach, które zamiast realizować cele zamieszczane w statutach i regulaminach służą do utrzymywania bandy darmozjadów, przepalania publicznych pieniędzy, a często nawet ich prania.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam mięsożercę:)

  2. Wszystko prawie jasne. Światem rządzi KASA w różnych odsłonach i postaciach. W polityce, w ekologii, w sporcie, w każdej produkcji. Czy w ogóle jest szansa na opamiętanie się człowieka ? W pragnieniu „must have”, w dążeniu do władzy, do posiadania? Mam złe myśli. Może celem ludzkości jest samozagłada.?

    1. Coraz częściej sam się nad tym zastanawiam, czy my homo sapiens za sprawą podejmowanych przez siebie decyzji już dawno nie obraliśmy kursu na samodestrukcję. Dziękuję za komentarz:)

  3. Ludzie ktorzy zajmuja sie ekologia dluzej niz 2 tygodnie, mowia ze Europa centralna juz teraz zyje w sposob ekologiczny. Najbardziej truja najbogatsi i najbiedniejsi. Tak ze nie musicie sie az tak przejmowac. Mozecie za to pomoc innym i jeszcze na tym troche zarobic.

  4. Przed wojną na Ukrainie gaz uznawano za paliwo ekologiczne. Po wojnie narracja zmieniła się, a mianowicie winę zrzucono na rosyjskiego dystrybutora niebieskiego paliwa który podobno prowadził intensywny lobbing aby obowiązywała taka, a nie inna narracja wokół importowanego na stary kontynent surowca.

    Karmią nas bzdurami jakich mało.

    1. A no właśnie retoryka odnośnie wielu spraw zmienia się z biegiem czasu w zależności od tego co w danej chwili jest wygodniejsze dla określonych środowisk i grup wpływów. Dzięki za komentarz:)

  5. Wszystkie te ekologiczne inicjatywy są skierowane przeciwko przeciętnemu zjadaczowi chleba- wstydź się, że używasz słomki, wstydź się, że jesz mięso, wstydź się, że kupiłeś sobie ciuch i poleciałeś na wakacje. A moja pralka, która zdechnie tydzień po gwarancji, bo tak ją zaprojektowała rządna kasy firma to co? A telefon, którego się nie da otworzyć i naprawić, tylko trzeba cały wywalić do śmieci? A te wszystkie awokado zamiast mięsa, pożerające jeszcze więcej wody na uprawę? A przemysł, który potrafi obrać mandarynkę ze skórki, po czym sprzedać ją w sklepie w plastikowym pudełku? Palcem nawet nie kiwnę póki wielkie firmy generujące ze trzy czwarte syfu i śmieci nie zaprzestaną tej błazenady 😑

    1. O matko napisałaś dokładnie to co myślę o tym dwulicowym środowisku nazywającym się eko-…
      Mam nadzieję, że ludzie w końcu przejrzą na oczy… Dzięki za komentarz:)

  6. No cóż, Ameryki nie odkrywasz – nikt jeszcze nie wynalazł mechanizmu realizacji jakichkolwiek zamierzeń z pominięciem aspektu ekonomicznego. Trzeba być bardzo naiwnym, by liczyć, że jakikolwiek biznes zrobi cokolwiek w jakimkolwiek celu, z góry wiedząc, że na tym straci. Żeby wyciągnąć cokolwiek od dysponentów środków, trzeba znaleźć odpowiednią ideologię, która poruszając tłumy, uruchomi polityczną poprawność – tym sposobem jakiś ochłap rzucony z powodów wizerunkowych ma szansę być wydany na określony cel. Co się dzieje w ramach obsługi tego ochłapu, to już osobna kwestia – mniejsi i pośrednicy też muszą zarobić. A naiwni i tak zapłacą – z własnych portfeli, własnym zaangażowaniem i własnym zdrowiem.

Leave a Reply