Przyklejone metki, nadane etykietki…

Źródło: Altruistka

Jesteś lewakiem, czy prawakiem? Głosujesz na PiS, czy PO? Do takich pytań sprowadza się toczący się obecnie w naszym kraju dyskurs.

Przez wiele lat funkcjonowania w społeczeństwie można było mieć poglądy jakie się tylko chce i szczerze powiedziawszy nikogo nie interesowała ich treść. Obecnie jednak przyklejanie metek, czy jak głosi tytuł dopinanie etykiet do konkretnych osób stało się nieodzowną częścią naszego życia.

Dlaczego niby w obecnych czasach należy koniecznie opowiedzieć się za którąś ze stron? Dlaczego powinno się mieć takie czy owakie poglądy? 

Nie lubię myślenia sztampowego, choć muszę przyznać, że czasami się na tym łapie. Mierzi mnie jednak przypisywanie etykiet, na którym obecnie buduje się całe pojmowanie świata.

Mówiąc brutalnie – wkurwia mnie, że mam być lewakiem, prawakiem, szowinista, rasistą, ksenofobem, czy kurwa innym cyklistą.

Każdemu coś przypisujemy odbierając tak naprawdę prawo do wolnego, niczym nieskrępowanego myślenia.

Nie nie jestem żadnym z powyższych, staram się być dobrym człowiekiem, choć definicja ta jest w obecnym świecie wielce skomplikowana.

Podział dychotomiczny naszego społeczeństwa ugruntował pewien schemat – nasz, albo wróg – a ja się z tym cholernie mocno nie zgadzam. 

Dlaczego dokonanie tego, czy tamtego wyboru ma czynić mnie osobą mądrą, albo głupią? Oczywiście każda ze zwaśnionych stron żyje w przekonaniu, że jest ponadprzeciętnie inteligentna, błyskotliwa, a przeciwnicy to głąby kapuściane. To jest z gruntu błędnie postawiona teza.

Pomimo tak wielu wewnętrznych sporów, afer, nieporozumień – my jako naród nadal nie zdajemy sobie sprawy, że polaryzacja społeczeństwa to przede wszystkim wina polityków. Tych samych polityków, którzy napędzając nas na siebie nawzajem mają czas i sposobność do realizowania zakulisowych celów.

Oglądałem znakomity stand-up Rickiego Gervais „Humanity”, w którym odwołuje się właśnie do konfliktów społecznych. Wspomina tam o tym, że ludzie wierzący kochają wszystkich jednakowo, aż do momentu, gdy ten bliźni okaże się homoseksualistą, albo formułowane przez niego myśli różnią się od Twoich.

Dokładnie tak samo wygląda to u nas! Polska to kraj, w którym przeważa katolicyzm. Religia miłości, nadstawiania drugiego policzka, kochania bliźniego jak siebie samego. ALE – no właśnie jeśli łapiesz się na używaniu tego spójnika przeciwstawnego to wiedz, że nie jest z Tobą dobrze. 

Podam Wam przykłady jakie słyszałem, czy to będąc na służbie, czy też będąc gdzieś prywatnie:

– Może i bliźni, ale zasługuje na to by napluć mu w twarz bo głosował na Tuska. 

– Może i krewniak, ale przecież gej. Niech zdycha (Tfuu!). 

– Może i chodziliśmy razem do szkoły, ale wywiesił tęczową flagę w oknie. Niech spłonie w piekle! 

– Szanuje kobiety, ale niech zna swoje miejsce. Won, do kuchni!

– Ty patrz tam jest ktoś czarny. Zaraz coś ukradnie.

– Ale czarny! Zrób nam kebaba na cienkim. Sosiwo mieszane!

– Nie mam nic do homoseksualistów, ale niech się z tym nie afiszują!

– Czy ty to słyszysz mówi ze wschodnim akcentem.. Zabiera pracę nam prawdziwym Polakom (Tfuu!).

– Jaka z niej lesbijka!? Gdyby miała w sypialni takiego samca jak ja to na pewno by jej przeszło!

Powyższe teksty nie są moim wymysłem. Z czymś takim można się spotkać niemal wszędzie. To oczywiście jak już wspominałem wina rządzących, którzy lekko rzucają bardzo ciężkie słowa, gdyż to im na rękę. 

To jak w tej historyjce gdy pod pałacem króla stoją poddani, wkurwieni na sposób sprawowania rządów. Jedni dzierżą w dłoniach widły, drudzy zaś trzymają pochodnie. 

– Co robimy królu? – pyta doradca.

– Jak to co. Tym z widłami powiedz, że drudzy chcą zabrać im widły, a tamtym, że Ci chcą odebrać im ich domy.

No i dokładnie tak samo wygląda to na naszym podwórku. Przerzucamy się hasłami lewaki, prawaki, pisiory, platformersy, ukraińcy, homoseksualiści. Często te dopinane etykiety są dziełem politycznej inspiracji, ale nie tylko. Wielkie znaczenie ma również środowisko, przekazywane przez rodziców wzorce, czy jak kto woli wychowanie. 

Wiadomo przecież, że rodzice rasiści nie wychowują dziecka na osobę tolerancyjną, ciekawą świata i ludzi. Antysemici zaś będą ładować dziecku do głowy teksty o białej sile, o tym, że Żydzi zabierają Polakom kamienice itd. Rodzice homofoby, będą zabierać dzieci na marsze nietolerancji i pluć przy tychże dzieciach na pary jednopłciowe. 

Jestem ciekaw co Wy myślicie w opisanym temacie. Zachęcam do dyskusji w komentarzach.

Dziękuję, że przeczytałaś / przeczytałeś mój artykuł i proszę Cię bardzo o podzielenie się nim z Twoimi znajomymi. Im więcej osób z tego skorzysta, tym będę szczęśliwszy. I myślę, że im także może się on przydać. Dzielcie się na Facebooku, Instagramie, Twitterze, mailem – gdzie tylko chcecie i uznacie za stosowne. Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB i zadawania pytań.

Będę niezmiernie wdzięczny, jeśli wesperz moje działania za pośrednictwem platformy Patronite.  Z góry dziękuję!

Trzymajcie się!

9 Comments

  1. Teksty okropne…niestety mam nieuleczalny taki przypadek w najbliższej rodzinie. Nie ma imprezy, czy spotkania którego by nie zepsuł. Rozmowy i tłumaczenia nic nie dają. Wie swoje i wszyscy co myślą inaczej są głupi. Nawet jak nic nie mówi…każdy już doskonale wie co myśli, bo powiedzial to wiele razy.

  2. Przypuszczam, że do takiego stanu rzeczy przyczyniła się, rozbuchała i nadal wzmacnia (korzystając z cech natury ludzkiej) obecna polityka społeczna (manipulacyjna) prowadzona przez rządzących i media, a swoje trzy grosze dodał kościół. SZKODA SŁÓW.

  3. Jest w Toronto taki facet ktory wlasciwie to powinien byc do Polski uprzedzony, bo jest Zydem. Ale on Polske uwielbia i odwiedza. Dlaczego ? Bo w Polsce moze sie klocic do woli. Klocenie sie to wrecz polski sport narodowy. A w Kanadzie, czy szerzej w Ameryce, jak ktos sie kloci to znaczy ze jest klotliwy. Osoby klotliwej nikt powazny nie zatrudni bo nie potrzebuje klopotow z tego powodu. A kazdy goni za pieniedzmi, bo ich nigdy za duzo, a wiec i czasu na „dyskusje” nawet nie ma.

    1. U nas również powinno w podobny sposób podchodzić się do tej kwestii. Niestety kłótliwość jest zbyt głęboko w nas zakorzeniona. Jak słusznie zaznaczyłeś taki nasz sport narodowy. Z tym, że w przeciwieństwie do piłki nożnej wyjątkowo dobrze sobie na tym polu radzimy.

  4. Słyszałam od prawdziwych osób praktycznie wszystkie te zdania przytoczone w tekście.
    Polityka na pewno te paskudne przekonania w nas pielęgnuje (bo tak powiedział ktoś znany, bo tak mówią w telewizji itd), chociaż zgodzę się, że wiele cech/ poglądów jest ze sobą sprzężonych- rzadko ktoś z zagorzałej prawicy powie, że aborcja jest spoko, i rzadko ktoś z zagorzałej lewicy powie, że trzeba zdelegalizować homoseksualizm, więc pewnie dlatego przyczepiamy ludziom etykiety- bo kilka razy natknęliśmy się na osobę reprezentującą dany zestaw cech/ poglądów.
    Ale nie zgodzę się, że wychowanie aż tak bardzo wpływa na dzieci. Dzieci nie są białą niezapisaną kartą, rodzą się już ze swoimi,, predyspozycjami” do pewnych poglądów. Dlatego mimo, że mój tato codziennie powtarza, że homoseksualizm to plaga, a nie ludzie, to nigdy tak o tej grupie bym nie pomyślała. Choć nie ukrywam, że jestem po tacie bardzo krytykancka, ale to już inna sparwa.

  5. Od polityki i religii odciąłem się ponad ćwierć wieku temu. Nie mam bladego pojęcia kto jest teraz premierem czy prezydentem czy jak się to pisze, ani w Polsce, ani u nas. „Żyj i dać żyć innym” to moje prywatne hasło przewodnie, zaraz obok „Nie bądź ch*jem”. Telewizji w domu też nie mamy, praktycznie od zawsze. Wolę poczytać o czarnych dziurach czy pograć w planszówkę niż babrać się w tym całym guanie. Tyle w temacie.

Leave a Reply