Speed dating i interwencja Policji

Źródło: pixabay

Chciałem opisać Wam pewną interwencję, którą miałem okazję odhaczyć w moim służbowym kalendarzu jeszcze przed wybuchem pandemii. Całe zdarzenie dotyczyło – speed datingu – czyli idei tzw. szybkich randek.

Speed dating polega na spotkaniach grup około 10 – 20 kobiet z tą samą liczbą mężczyzn. Każda z Pań siada przy swoim osobnym stoliku. Następnie Panowie dosiadają się do konkretnej z kobiet. W ten właśnie sposób odbywa się kilkanaście 5 minutowych randek podczas, których pojawia się możliwość poznania interesujących osób. Po każdej z rozmów następuje zmiana, a panowie przesiadają się do kolejnego stolika, najczęściej zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

Chodzi tu o to, aby porozmawiać, zaciekawić sobą „stolikowego partnera„, złapać wspólny język, nawiązać jakąś relację, nić porozumienia, a może nawet znaleźć bratnią duszę. Po zamknięciu obiegu i wyczerpaniu liczby partnerów, każda z Pań przekazuje organizatorowi listę z numerami panów, którzy jej zdaniem wydali się być sympatyczni i interesujący. Informuje, z którymi z nich jest gotowa się ponownie spotkać – face to face – lecz tym razem na własnych zasadach. Organizator przekazuje wtedy numer kobiety odpowiedniemu panu i to On ma możliwość zainicjować kontakt dzwoniąc do kobiety, bądź też nie. 

Interwencja Policji była sprowokowana niezadowoleniem jednego z Panów, który uczestniczył w spotkaniu z serii speed dating. 

Gdy dotarłem pod adres jednego z pobliskich pubów, w którym miało odbyć się rzeczone spotkanie natychmiast dobiegł do mnie mocno rozemocjonowany, wręcz histeryczny człowiek. Pierwszym co rzucało się w oczy były nadzwyczajnie wyłupiaste, wytrzeszczone oczy. Na oko mężczyzna mógł być w wieku około 45 lat – chudy, niski, wyraźnie łysiejący z haczykowatym nosem. Jegomość ni stąd ni zowąd zaczął krzyczeć coś w stylu „spisek, obłuda, prostytutki, dziwki, hańba, oszustwo”. 

Uspokoiłem go na tyle na ile w ogóle było to możliwe i nakazałem powoli, spokojnie, a przede wszystkim w ciszy opowiedzieć – co takiego się stało i co było powodem zawiadomienia służb?

Usłyszałem bardzo dziwną i pokręconą historię z pogranicza – tragedii i komedii. Ów człowiek od ponad roku regularnie uczestniczył w spotkaniach speed datingu. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że miał u nich coś na wzór abonamentu.

Jak sam określił od dawna uczęszcza na spotkania. Stara się wznieść na wyżyny – schludnie ubiera, używa drogich perfum, stale się uśmiecha, aby rozsiewać wokół siebie aurę przyjaźni i radości. Ba, podobno miał nawet zacząć czytać książki by poszerzyć zakres swojego słownictwa, oraz móc z potencjalną partnerką porozmawiać na jakiś interesujący temat. Pomimo tak wielu wyrzeczeń i poniesionych kosztów stale dostawał kosza i  wciąż nie mógł nikogo znaleźć.

Podczas tego monologu mężczyzna do tego stopnia zachwalał samego siebie, że wyglądało to do pewnego stopnia, aż groteskowo – niczym występy jakiegoś podrzędnego pseudo-coacha. Przerwałem jego wywód dopiero gdy podniósł rękę do góry i powiedział „Panowie tylko powąchajcie, te perfumy kosztowały 500 złotych. Jak one mogą mnie nie chcieć..?”.

Konkludując cały wywód – mężczyzna uważał, że Panie uczestniczące w powyższych spotkaniach muszą być podstawione przez organizatora, że te imprezy to spisek mający na celu wyciągnąć pieniądze z kieszeni smutnych i samotnych singli. Zasugerował nawet że, kobiety znajdujące się w lokalu są najpewniej „prostytutkami opłacanymi w celu zwabienia naiwnych jeleni”. Nie wiem czy mężczyzna zdawał sobie sprawę z wypowiedzianych przez siebie słów, ale z niebywałą skutecznością zaprezentował, czym jest perfekcyjne wykonany autodiss, albo jak mawiał Pan Dariusz Szpakowski – walnął swojaka.

Usiłowałem wyjaśnić mężczyźnie, że być może problemu z brakiem powodzenia należy upatrywać, gdzie indziej. Być może to jego wygląd nie przemawia do uczestniczek spotkania, albo wybuchy złości, gdy okazuje się, że na końcu spotkania nie otrzymuje żadnego kontaktu. Zaznaczyłem nawet, że może dla kobiet są ważniejsze w życiu rzeczy, niż wspomniane perfumy za 500 zł, oraz fakt, że umyło się włosy.. Nie znam się, ale może chodzić także o uczucia wznioślejsze opisywane w literaturze kobiecej, o tę magiczną chemię, iskrzenie, czy jak to się tam teraz zwie – motyle w brzuchu. Na pewno wiecie sami co mam na myśli 🙂

Moje pomysły nie trafiły jednak na podatny grunt i nie spotkały się ze zrozumieniem naszego lowelasa. Człowiek ten w swym mniemaniu był bez skazy, a co do Pań, to właśnie po ich stronie miała leżeć cała wina. Jak to zwykł mawiać Franz Mauer – „bo to zła kobieta była”.

Rozmowę zakończyliśmy informacją, że nie powinien już tu przychodzić skoro ma tak złe zdanie o tym miejscu, a jeśli ma jakiekolwiek dowody i podstawy twierdzić, że odbywa się tam jakiś niecny proceder to powinien złożyć zawiadomienie. Mężczyzna niezadowolony z naszej postawy i braku jakichkolwiek innych działań obraził się, a może lepszym określeniem byłoby – strzelił focha – i pospiesznie opuścił miejsce zdarzenia.

Rozpytaliśmy, na tę okoliczność także menedżera lokalu, który był odpowiedzialny za stronę internetową za pośrednictwem, której dokonywano zapisów na imprezę oraz informowano o szczegółach randek mających się tam odbyć. Mężczyzna opowiedział nam jak wiele problemów sprawił im ten człowiek. Dotychczas były to jednak wybuchy złości, których finałem było to same – teatralne i ostentacyjne – opuszczanie lokalu. Tego dnia jednak oprócz wykrzyczenia na środku sali, iż urządzane tam randki są ustawiane, miał również jedną z uczestniczek nazwać „szmatą„. Na szczęście była to ostatnia z kobiet, z którą przyszło mu się tego dnia spotkać. 

Menedżer nie zgłaszał żadnych uwag i zastrzeżeń, co do wydarzeń mających miejsce w pubie. Nie wyraził również chęci zgłoszenia faktu zakłócenia spokoju i porządku publicznego, o czym stanowi artykuł 51 kodeksu wykroczeń. Mimo tego nie omieszkałem go na koniec zapytać, dlaczego dotychczas nie wypowiedział mężczyźnie możliwości uczestnictwa w spotkaniach skoro widział, że jego złe zachowanie z upływem czasu przybiera na sile? Odpowiedź okazała się banalnie prosta – pieniądze!

Z tego co powiedział menedżer w miesiącu odbywały się 2, czasami 3 spotkania – koszt każdego to 40 zł. Więc licząc najprościej – jedynie ten mężczyzna pozostawił w lokalu około 1 000 pln. Należy jednak doliczyć do tego koszt zakupów poczynionych w lokalu. Mimo znacznej gotówki, jaką w lokalu pozostawiał nasz „bohater” menadżer obiecał mi, że więcej nie będzie zapisywał bohatera naszej interwencji, ani tym bardziej wpuszczał do środka.

Słowa dotrzymał, gdyż interwencja taka jak ta więcej się już nie powtórzyła. 

Ostatnią osobą, z którą zamieniliśmy kilka zdań była kobieta, na którą swój gniew wylał nieszczęsny lowelas. Pani w wieku około 35 lat, zadbana, elegancko ubrana, a przede wszystkim – przestraszona. Na pierwszy rzut oka widać, że nie codziennie ma do czynienia z wariatami, którzy wyzywają ją, bez zdania racji. Ją również poinformowaliśmy, iż może złożyć zawiadomienia, lecz i ona okazała się nie być zainteresowaną. Jak stwierdziła, miała nadzieję, że poznanie kogoś – face to face – okaże się być lepszą metodą, ale po tym co się wydarzyło przemyśli kwestię zainstalowania Tindera.

Reasumując, poszukiwanie bratniej duszy również może okazać się podróżą przez pole minowe. Najważniejsze żeby takie zdarzenia jakie spotkały opisaną kobietę nie zniechęciły nas do poszukiwania szczęścia, gdyż bezapelacyjnie każdy na takowe zasługuje. 

Czytaj także: Płacz mężczyzno, płacz!

Dziękuję, że przeczytałaś / przeczytałeś mój artykuł i proszę Cię bardzo o podzielenie się nim z Twoimi znajomymi. Im więcej osób z tego skorzysta, tym będę szczęśliwszy. I myślę, że im także może się on przydać. Dzielcie się na Facebooku, Instagramie, Twitterze, mailem – gdzie tylko chcecie i uznacie za stosowne. Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB i zadawania pytań we wszystkich nurtujących kwestiach.


Pozdrawiam 🙂

20 Comments

  1. Ciekawe… nigdy nie brałam w tym udziału, ale zawsze zastanawiałam się, jak to jest? Z tego, co wiem- niewiele jest czasu na zabłyśnięcie. Albo iskra przeskoczy, albo nie 🙂
    Na temat Tindera w ogóle się nie wypowiem. Nie mam o nim pojęcia…
    Ciekawy wpis!

    1. Tak jak napisałaś wszystko dzieje się tam błyskawicznie, a największe znaczenie niczym na rozmowie o pracę ma to magiczne – pierwsze wrażenie:) Dzięki za komentarz:)

  2. Zawsze zastanawiam się, skąd się birą tacy panowie, którzy rzucają na lewo i prawo, że jeśli ta i ta nie chce ze mną iść do łóżka, to na pewno dziwka jakaś. Czy to problem w wychowaniu, czy to desperacja, czy to narcyzm?
    Z drugiej strony zazdroszczę panom, że mają naturanie wyższe mniemanie o sobie w porównaniu do kobiet. Powinnyśmy się od nich tego w końcu nauczyć.

    1. No jak on ma perfumy za 500zl i umyte wlosy, to też się dziwię, czemu go nie chciały …

Leave a Reply