Prawdziwi bohaterowie są wśród nas!

Cottonbro

Chciałbym uspokoić wszystkich tych, którzy byli bliscy ataku apopleksji i najpewniej zapluwali się twierdząc, jakim to jestem hipokrytą, megalomanem i jak mogę mieć czelność nazwać funkcjonariuszy Policji – prawdziwymi bohaterami.

Zaskoczę Was, ale nie mam tu na myśli mundurowych. Chodzi mi o zwykłe postronne osoby, o których nigdy nie pomyślelibyście, jako o bohaterach.

Warto przeczytać: Strajk o dwóch twarzach!

Kilka tygodni temu wraz z kolegą z patrolu udałem się na interwencję na jedno ze zwyczajnych, niczym niewyróżniających się osiedli wielomieszkaniowych. Zgłoszenie pochodziło od jakżeby miałoby być inaczej – anonimowego zgłaszającego, który poinformował, że z mieszkania X mają dobiegać głośne krzyki i płacz.

 Udaliśmy się pod wskazany adres. Drzwi otworzyła kobieta w wieku około 45 lat, która była bliska płaczu. To, co rzucało się wyraźnie w oczy to wielki siniak ziejący fioletem spod jej lewego oczodołu. Rozpytaliśmy kobietę – cóż takiego się wydarzyło i jak moglibyśmy jej pomóc?

Kobieta opowiedziała nam o tym jak samotnie wychowuje 2 dzieci: 12-letniego syna i 7-letnią córkę. Clue całego zdarzenia było to, iż syn kobiety cierpiał na chorobę psychiczną, której symptomem były niekontrolowane ataki agresji.

Choroba była dziedziczna, cierpiał na nią również ojciec chłopaka. Mężczyzna przebywał w zakładzie psychiatrycznym, zamkniętym.

 Kobieta opowiedziała nam o tym, – co było powodem agresji. Podczas jej rozmowy z synem – drzwi od jego pokoju miały uderzyć o komodę. To wystarczyło – był to impuls do kolejnego ataku furii w wyniku, której chłopak uderzył matkę, a następnie zamknął się w swoim pokoju.

Kobieta opowiedziała nam o tym, że 12-letni chłopak jest już silny, rosły i tym trudniej opanować jego ataki. Opowiedziała o tym jak usiłuje umówić syna na wizytę do specjalisty, który wskaże jej sposób działania w takiej sytuacji. Zależy jej, bowiem zarówno na zdrowiu syna, ale również na córce, która żyje w strachu i pod ogromną presją.

Obecna nieopodal dziewczynka, przez cały czas trwania interwencji była wtulona w matkę, cały czas cicho szlochała i podciągała nosem. W jej oczach widoczny był lęk i brak zrozumienia dla całej sytuacji.

Dowiedzieliśmy się o tym jak kobieta pracuje na 2 etaty w sklepie Biedronka, wszystko to tylko po to by móc dzieciakom zapewnić godny byt. Wspomniała o tym, jak w ciągu dnia pociechami zajmuje się babcia, która jest już po 80-tce i ma za sobą poważny udar. Nestorka sama już niedomaga, a ma jeszcze za zadanie dopilnować dzieci w ciągu dnia i doglądać je podczas lekcji zdalnych.

Dodała, że czas nauczania zdalnego, brak kontaktu z rówieśnikami i zamknięcie w domu spowodowało, iż stan syna znacznie się pogorszył. Natomiast możliwość umówienia ze specjalistami stała się znacznie trudniejsza, gdyż priorytetowo w obecnych czasach traktowany jest wyłącznie koronawirus.

Opowiedziano nam historię, gdy podczas jednego z epizodów do syna wezwano karetkę pogotowia, która po przebadaniu zarekomendowała przewiezienie chłopaka na konsultacje psychiatryczną. Nie było to jednak możliwe, gdyż chłopakowi, jako małoletniemu przez cały czas trwania badania szpitalnego musi towarzyszyć dorosły opiekun. Matka jednak, nie miała, z kim pozostawić córeczki, a zabrać jej ze sobą po prostu – nie mogła.   

Przez te wszystkie lata widywałem wiele patologicznych rodzin, gdzie mieszkania są zapuszczone, śmierdzące, dzieci zaś są zaniedbane i zahukane. W tamtej rodzinie nic takiego nie miało miejsca. Można było dostrzec trud, jaki ponosi ta kobieta by dążyć do normalności. By było czysto, by schludnie ubrać dzieciaki, by nigdy nie były głodne.

Najlepszym wyznacznikiem jej zaangażowania i woli walki był jej wygląd. Zniszczone potargane włosy, spracowane dłonie, brak makijażu no i ten ogromny siniak.  

Ponadto wszystko kobieta opowiedziała nam, że nie posiada innej rodziny w mieście. Nadmieniła, że nie może na nikogo innego liczyć, a z uwagi na posiadanie pracy nie przysługuje jej żadna pomoc ze strony pracowników MOPS-u.

Mówiąc krótko dopóki się starasz i walczysz o lepsze życie nikt z zewnątrz Ci nie pomoże, dopiero gdyby wydarzyła się jakaś tragedia oczy pracowników socjalnych zwróciłyby się na tę rodzinę. Wtedy powszechnym byłoby piętnowanie kobiety, wytykanie błędów przez wszystkich dookoła i nazywanie jej złą matką.

Zapytam retorycznie – Czy żaden z sąsiadów dzwoniących na Policję, a równocześnie znających trudną sytuację tej rodziny, nie mógłby zaproponować swojej pomocy? Sądzę, że każdy zna odpowiedź i przemyśli ją w zaciszu własnego sumienia.

To właśnie jest bohater, którego dotyczy tytuł. Bohater, który nie oczekuje oklasków, nie wypina piersi do orderów, a intensywnie pracuje dla dobra innych.

Przeczytaj także: Stan mediów w kraju

Dziękuję, że przeczytałaś / przeczytałeś mój artykuł i proszę Cię bardzo o podzielenie się nim z Twoimi znajomymi. Im więcej osób z tego skorzysta, tym będę szczęśliwszy. I myślę, że im także może się on przydać. Dzielcie się na Facebooku, Instagramie, Twitterze, mailem – gdzie tylko chcecie i uznacie za stosowne. Zapraszam również do odwiedzenia mojego konta FB i zadawania pytań.

Pozdrawiam!

4 Comments

  1. Robicie dużo dobrej roboty, a dziś w Głogowie Twoi koledzy znowu pobili kobietę na oczach kamer! Co się stało z Waszą formacją i kto Was tak upodla!

      1. To nie tak. Wiem, że wielu z Was to porządni ludzie i wykonują swoją robotę jak najlepiej. Tylko się pytam dlaczego tak się dzieje teraz – za rządów PiS! Przecież to szkodzi całej formacji! Na długo nie zmyjecie z siebie tego!

  2. Rozumiem doskonale o czym piszesz i wiem jak trudna, a często i niewdzięczna jest Twoja praca, dlatego tym bardziej biję brawo. Mam za ścianą sąsiadów, patologiczną rodzinę z czwórką dzieci i nieraz bywa u nich policja, szkopuł jednak polega na tym, że rodzice zawsze się tłumaczą tym, że nie dają sobie rady z czwórką nieznośnych pociech i że to one hałasują, a tymczasem, my-sąsiedzi wysłuchujemy jak to ich rodzice krzyczą między sobą, jak przeklinają na bogu ducha winne dzieci, jak ich ojciec pijany i naćpany rzuca meblami po całym mieszkaniu. I wierz mi, jesteśmy bezsilni, bo oni potrafią dobrze odegrać przed policją i opieką społeczną scenkę umęczonych rodziców. Także widzisz, człowiek chce dobrze a wychodzi jak zawsze, do tego zazwyczaj każda sprawa ma swoje drugie dno, o którym zapominamy albo nie chcemy nawet go poznać. Pozdrawiam i życzę powodzenia na służbie!

Leave a Reply